Lista nieprawidłowości zagrażających bezpieczeństwu była długa. Już na pierwszy rzut oka widać było fatalny stan opon z wystającymi drutami, brak tarczy hamulcowej przy jednym z kół i popękane elementy zawieszenia. Wątpliwości budziła też identyfikacja i badanie techniczne pojazdu. Mowa o ciężarówce przewożącej 25 ton kruszywa, która stwarzał spore zagrożenie na drodze ekspresowej S3 między Lubinem a Legnicą.
Kilka dni temu na ekspresowej „trójce” w pobliżu Legnicy patrol Inspekcji Transportu Drogowego zatrzymał do kontroli zestaw należący do polskiej firmy transportowej. Ciągnikiem siodłowym z naczepą samowyładowczą, czyli tzw. „patelnią” przewożono blisko 25 ton kruszywa. Inspektorzy nie mieli uwag do tonażu i nacisków osi zespołu pojazdów. Jednak uwagę zwrócił stan techniczny naczepy.
– Z opony znajdującej się na pierwszej osi wystawały uszkodzone elementy stalowej osnowy. Na piaście koła brakowało tarczy hamulcowej, a znajdująca się po tej samej stronie poduszka pneumatyczna zawieszenia była pęknięta. Uszkodzone były również elementy konstrukcyjne ramy naczepy – informuje Monika Niżniak, rzecznik prasowy GITD.
Jak by tego było mało, pojawiły się również wątpliwości co do identyfikacji pojazdu. Kontrolowano naczepę ciężarową – wywrotkę, która w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców określona była jako „skrzynia”. Inspektorzy nie mogli odszukać jej numeru identyfikacyjnego VIN. Z dowodu rejestracyjnego wynikało, że ostatnie badanie techniczne pojazdu przeprowadzono w 2021 r., a z CEPiK, że w 2013 r. Te kwestie bada już legnicka policja. Naczepę zabezpieczono na parkingu policyjnym na czas prowadzonych czynności.
Na tym jednak nie koniec nieprawidłowości. Analiza danych z karty kierowcy i tachografu wykazała aż 12 naruszeń. Dotyczyły one głównie niewłaściwej obsługi tachografu oraz przekroczenia maksymalnego czasu prowadzenia pojazdu bez przerw. Zgodnie z przepisami kierowca prowadzący pojazd po 4,5 godz. powinien odebrać co najmniej 45-minutową przerwę i dopiero może kontynuować jazdę.
– Kontrola wykazała, że kierujący po dopuszczalnym okresie jazdy, zamiast zatrzymać pojazd i odpocząć zgodnie z przepisami, postanowił wyciągnąć swoją kartę kierowcy z tachografu i kontynuować jazdę przez kolejne 45 minut. Wpadł na pomysł, że ponownie włoży kartę do tachografu pojazdu, i będzie jechać dalej. W ten sposób chciał ukryć rzeczywisty czas prowadzenia ciągnika – dodaje przedstawicielka Inspekcji.
Ze wstępne szacunków wynika, że za kółkiem mógł spędzić nawet ponad 11 godzin. Inspektorzy zatrzymali dowód rejestracyjny niesprawnej naczepy. Wobec kierowcy skierowali wniosek do sądu o ukaranie, a przewoźnika oraz osobę zarządzającą transportem czeka postępowanie administracyjne. Pracownikom przedsiębiorstwa grożą kary pieniężne.
Fot. GITD