Bez Dutkiewicza, bo chcą bezpartyjnie

12

Nie godzą się na to, by Dolny Śląsk i unijne pieniądze, które będą do podziału, zawładnęły partie polityczne. Samorządowcy z Dolnego Śląska spotkali się dziś w Lubinie i zdecydowali o zawiązaniu bezpartyjnej koalicji. – To jest nasze kolejne spotkanie. Zdecydowaliśmy, że będziemy współpracować i wspólnie wystartujemy w wyborach do sejmiku. Tylko bezpartyjny Dolny Śląsk może się rozwijać – podkreśla prezydent Lubina Robert Raczyński.

Bezpartyjny Dolny Śląsk to nie jest nowy pomysł. Dotąd liderem projektu był prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. Ale ostatnio na regionalnej scenie politycznej wiele się zmieniło. Prezydent Dutkiewicz związał się z Platformą Obywatelską.

– Prezydent Dutkiewicz przyznał, że to on nas opuścił. Myślę, że wybrał osobistą karierę, ale my w to nie wnikamy, to jego prywatny wybór. Nie byliśmy małżeństwem, ani rodziną. To był nasz wspólny projekt i tak to bywa, że ktoś się przyłącza, a ktoś inny odchodzi – komentuje Robert Raczyński. – Prezydent Dutkiewicz wybrał partię polityczną, a my nadal mamy te same priorytety. Dla nas liczy się tylko bezpartyjność i dalej uważamy, że trzeba budować bezpartyjny Dolny Śląsk. Ulica nie jest ani pisowska, ani platformowska. Ulica po prostu należy do ludzi i w tym kierunku chcemy dalej iść – podkreśla.

Dlatego samorządowcy z Polkowic, Jawora, Lubina, Bolesławca, Świdnicy, Milicza czy Wołowa spotkali się dziś w naszym mieście, by ustalić co dalej. Zdecydowali, że sami będą kontynuować budowę bezpartyjnego Dolnego Śląska.

– Mamy świadomość, że nasze gminy nie dostaną unijnych pieniędzy, jeśli nie będzie nas w województwie. Dlatego wystawiamy wspólny komitet w wyborach do sejmiku, złożony wyłącznie z bezpartyjnych samorządowców – podkreśla prezydent Lubina. – Bezpartyjność dalej konkretne efekty. Takim przykładem jest park Wrocławski. Mogliśmy go odrestaurować dzięki unijnej dotacji – zaznacza.

Zainteresowanie projektem jest duże. – W wyborach samorządowych, trzeba dać szansę ludziom – wójtom, burmistrzom, prezydentom, a nie partiom politycznym. Partie mają swoje wybory do Sejmu i Senatu czy do Parlamentu Europejskiego. Trochę miejsca powinna zostać dla nas tutaj na dole – tłumaczy Emilian Stańczyszyn, szef polkowickiej rady miejskiej.

– Jest coraz więcej wójtów, burmistrzów i prezydentów, którzy bardzo życzliwie traktują naszą inicjatywę i deklarują chęć pomocy i startu na liście, po to, żeby samorządowcy bezpartyjni mieli swój głos i prawo do zmierzania po unijne pieniądze dla swoich gmin czy powiatów – tłumaczy Piotr Roman, prezydent Bolesławca. – W momencie kiedy partie rządzą samodzielnie, decydują interesy nawet nie Wrocławia, ale Warszawy. Wtedy pieniądze nie są dzielone wobec kryteriów racjonalności, ale wobec tego, kto jaką legitymację posiada. My nie posiadamy legitymacji partyjnej. Mamy tę najważniejszą, którą otrzymaliśmy od wyborców i chcemy uczestniczyć w podziale unijnych środków – dodaje.

Jedynką na liście z okręgu legnickiego ma być prezydent Raczyński. Ale – jak dziś zadeklarował – jest gotowy oddać to miejsce Tadeuszowi Krzakowskiemu. Jeśli tylko prezydent Legnicy zechce przyłączyć się do bezpartyjnej inicjatywy samorządowców. Podobną deklarację złożył prezydent Bolesławca – odda swoje miejsce włodarzowi Jeleniej Góry, jeśli będzie wolał bezpartyjność zamiast Platformy Obywatelskiej.

– Zapraszamy wszystkich, którzy mają już dość partyjniactwa i układania decyzji gdzieś tam daleko przez nieznane zupełnie gremia. W naszym gronie dużo łatwiej i uczciwiej można rozmawiać o tym, co najważniejsze – zachęca prezydent Bolesławca. http://youtu.be/qxq-QT2bEfg


POWIĄZANE ARTYKUŁY