Belgijska powtórka z rozrywki

44

LUBIN/BRUKSELA. – Nam nie chodzi o awanturę, kampanię wyborczą, ani kary dla Polski, chcemy tylko, by głos obywateli został uwzględniony – z tym przesłaniem samorządowcy z sześciu gmin zagrożonych odkrywką po raz drugi pojechali do Brukseli na posiedzenie Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego.

 

W Brukseli wójtów, burmistrzów i prezydentów wspierać będzie europosłanka Lidia Geringer de Oedenberg.

– Moim zdaniem plany rządu polskiego o budowy kopalni oraz nieuszanowanie wyników referendum to ewidentny przykład łamania prawa europejskiego, ale i polskiego – mówi eurodeputowana. – Sprawa jest istotna, najlepszym dowodem jest to, że parlament w ogóle ją rozpatruje. Zwykle ze zgłoszonych skarg, rozpatrywanych jest około 20 procent, a tym przypadku skargę uznawano za zasadną – dodaje Lidia Geringer de Oedenberg.

Początkowo sprawa, która w Brukseli rozpatrywana była na początku roku, miała wrócić dopiero w lipcu. Ale samorządowcy celowo uprosili, o przesunięcie terminu na 15 czerwca, nim Polska obejmie prezydencję w Unii Europejskiej. – Żeby uciąć wszelkie spekulacje, że wykorzystujemy prezydencję i robimy sobie kampanię wyborczą – tłumaczy wójt gminy Lubin Irena Rogowska.

Teraz dla samorządowców najważniejsze jest, by Komisja Petycji Parlamentu Europejskiego nie zamknęła sprawy i wróciła do niej pod koniec prezydencji. – I by zwiększyła nacisk na rząd polski, który dziś twierdzi, że wszystkie procedury zostały zachowane i nie ma sobie nic do zarzucenia. Skoro nie ma sprawy i tak jak mówi premier Pawlak – kopalni nie będzie – to niech nam udzieli jasnej odpowiedzi na piśmie. Bo teraz zamiast dialogu społecznego mamy monolog zdesperowanych ludzi, których rząd lekceważy – dodaje europosłanka.


POWIĄZANE ARTYKUŁY