Będzie konfrontacja pokrzywdzonych

21

Sąd nie przychylił się do wniosku obrony o zwolnienie z aresztu oskarżonego o tzw. wymuszenie rozbójnicze, 29-letniego Dariusza W. Mężczyzna, który zasiadł dziś na ławie oskarżonych, pozostanie w miejscu odosobnienia co najmniej do końca marca.

 

Dziś odbyła się kolejna rozprawa w procesie przeciw Dariuszowi W. Syn właściciela jednej z lubińskich stacji benzynowych był przez niego zastraszany i nękany. Za cenę spokoju wolał przez cztery lata regularnie płacić szantażyście. W sumie przekazał mu 54 tys. zł!

Koszmar zaczął się w listopadzie 2005 roku. Wtedy to ofiara usłyszała, że jak nie da konkretnej sumy pieniędzy, wówczas zostanie pobita.

Szantażysta co jakiś czas ponawiał groźby, zaznaczając, że jeśli nie otrzyma pieniędzy, wtedy zemści się m.in. na ojcu ofiary.
Gehenna skończyła się w październiku ubiegłego roku, gdy o sprawie dowiedział się ojciec terroryzowanego lubinianina. Dopiero on powiadomił policję i doprowadził do aresztowania przestępcy.

Sąd przesłuchiwał dziś ojca pokrzywdzonego, którego interwencja zakończyła proceder.

– Od znajomych słyszałem same negatywne rzeczy na temat oskarżonego – opowiadał dziś ojciec pokrzywdzonego. – Osobiście miałem z nim kontakt tylko dwa razy, kiedy przyjechał na moją stację: za pierwszym razem powiedział, że syn jest mu winien duże pieniądze, za drugim – sugerował, że jeśli nie dostanie tych pieniędzy, mogą dziać się niedobre rzeczy – zeznawał świadek.

Na wniosek obrońcy, na przyszłotygodniowej rozprawie, ma dojść do konfrontacji ojca i syna. Obrońca oskarżonego uważa bowiem, że ich zeznania są rozbieżne.

Sąd odrzucił jednak wniosek o wcześniejsze zwolnienie Dariusza W. z tymczasowego aresztu. Obrońca wskazywał, że oskarżony ma na utrzymaniu konkubinę i czteroletnie dziecko. Ponadto świadkowie zostali już przesłuchani, dlatego nie ma zagrożenia matactwa ze strony oskarżonego.

W opinii sądu kryminalna przeszłość oskarżonego, a także zagrożenie wysoką karą są przesłanką do kontynuowania aresztu.

Oskarżony nie przyznaje się do winy. Uważa, że te pieniądze mu się należały, ponieważ nie został wspólnikiem ojca nękanego mężczyzny. Broni się twierdząc, że miał to obiecane. Nie wiadomo jednak, na jakiej podstawie. Dariuszowi W. grozi do dziesięciu lat więzienia.


POWIĄZANE ARTYKUŁY