Bajor nie był pewien czy powróci

19

Trener Marek Bajor wrócił już do obowiązków w Zagłębiu Lubin. Po dziesięciu dniach nieobecności spowodowanej śmiercią żony – Beaty pozostawał poza drużyną. Dziennikarze z kilku redakcji pytali szkoleniowca miedziowych o dramat jaki spotkał opiekuna miedziowych, ale też o przyszłość Zagłębia.

 

Po tej dramatycznej sytuacji dla Pana zdecydował się Pan jednak wrócić do Lubina.

– Podjąłem się wyzwania w Lubinie i oczywiście miałem dylematy. Wcześniej gdy obejmowałem Zagłębie po Franciszku Smudzie i teraz po tej sytuacji, która wydarzyła się w moim życiu. Nie był to łatwy moment, ale po rozmowach z rodzicami, po tłumaczeniach sobie pewnych rzeczy, zdecydowałem, że najlepszym rozwiązaniem tego problemu będzie praca. Zdaję sobie sprawę, że moje dzieci zostały przy moich rodzicach i troszeczkę jestem dalej od nich. Pozwoli mi to jednak trochę zapomnieć o tym co się stało, ale przez to w jakiś sposób pomóc zapewnić przyszłość moim dzieciom.

Nie był Pan przez cały okres przygotowań z drużyną. Czy myśli Pan, że wpłynie to na formę zespołu?

– W pierwszym zgrupowaniu brałem udział, w drugim już nie. Mam jednak tutaj swoich ludzi, którym ufam. Wierzę, że praca którą wykonali w czasie drugiego obozu przyniesie nam efekt w postaci dobrej gry. Założenia dla mojego sztabu były znane. Wiedzieli co na drugim zgrupowaniu jest najważniejsze. Byłem więc spokojny o to, czy wszystkie rzeczy zostaną zrealizowane. Marcin Broniszewski powoli zbiera doświadczenie, uczy się, ale potrafi wyciągać wnioski z pewnych rzeczy. Wiedziałem, że Marcin będzie się starał jak najlepiej zespół przygotować. Mam wgląd w to wszystko, co było robione. Marcin robił notatki i zdał mi wszystkie konspekty treningowe. Jestem na etapie analizowania tego wszystkiego.

Po stracie Ilijana Micanskiego mówi się ciągle o tym, że potrzebny jest nowy gracz do ataku. Czy przyjdzie więc jeszcze do drużyny nowy napastnik?

– Ciężko teraz odpowiedzieć na to pytanie. Szukamy takiego zawodnika. Nie jest to łatwe zadanie, o czym świadczą przykłady innych zespołów. Wiedząc o tym wcześniej, że będą mieli problem z napastnikami, przez rok nie potrafili znaleźć dobrego następcy. My też mamy taki problem. Powstał po tym, gdy Ilijan powiedział nam, że odchodzi. Wcześniej nie zastanawialiśmy się nad tym, że Ilijan może odejść. Proponując mu przedłużenie kontraktu liczyliśmy na to, że zostanie u nas i nie będziemy mieli tego problemu. Nie jest łatwo znaleźć skutecznego napastnika, ale wierzę w swoich chłopaków, którzy są w zespole. Udowodnili już nie raz, że też potrafią strzelać bramki i może znajdziemy w drużynie drugiego Ilijana, który też będzie tak skuteczny.

Czy Zagłębie chce pozyskać tylko napastnika, czy może w grę wchodzi również transfer piłkarza na inną pozycję?

– Jeżeli ktoś nas wzmocni, to będzie to na pewno napastnik. Innych transferów nie będzie. Mamy czas do końca sierpnia i wiem, że to nie jest najlepszy moment, żeby kogoś ściągać, ale w przyszłości możemy się z tym problemem borykać. Jeżeli nie uda się zakontraktować napastnika, to zostaniemy przy tej ekipie, którą mamy.

Czy zarząd postawił cel, o co ma w tym sezonie Zagłębie walczyć?

– Nie było jasnego celu postawionego. Z zespołem chcemy grać lepszą i skuteczniejszą piłkę. Chcemy walczyć o wyższe miejsce, niż to uzyskane w poprzednim sezonie. Sami jesteśmy ciekawi tego sezonu, szczególnie pierwszej rundy. Dopiero po niej będziemy mogli mówić o planach na przyszłość. Wszyscy czekamy z niecierpliwością na rozpoczęcie rozgrywek, ale też sami nie wiemy do końca, na co jest nas stać.
Nie wiemy, jak inne zespoły będą prezentowały się w lidze. Widzimy, że te zespoły myślące o mistrzostwie wzmocniły się dość dużą liczbą zawodników. My troszeczkę skromniej, ale z kolei też mamy inny cel. Na pewno ta górna półka na chwilę obecną nas nie interesuje. Nie mamy jeszcze takiego zespołu, by walczyć o najwyższe cele w lidze. Chcemy jednak pokrzyżować plany niektórym zespołom.

notował Dawid Sołtys


POWIĄZANE ARTYKUŁY