– Nareszcie naprawią ten chodnik. Woda nie będzie już nam ściekać do garaży – cieszą się mieszkańcy ulicy Wiśniowej. Jednak co lubinianom przyniosło radość, urzędnikom miejskim może przysporzyć kłopotów.
Przebudowę chodnika rozpoczęli bowiem przed terminem. Taka inwestycja, jak przebudowa chodnika, nie wymaga pozwolenia na budowę. Trzeba jedynie zgłosić wcześniej remont do starostwa. Prace można podjąć dopiero po 30 dniach od chwili zgłoszenia.
– Zgłosiliśmy do starostwa fakt podjęcia remontu – mówi Krzysztof Maj, rzecznik prezydenta Roberta Raczyńskiego. – Zależało nam na tym, by przyspieszyć procedury, ponieważ mieszkańcy bardzo się skarżyli. Przy każdym większym deszczu woda spływa im do garaży.
– Cieszę się, że na terenie miasta są remontowane chodniki. Wypadałoby, aby prezydent jednak dopełnił stosownych formalności – mówi Krzysztof Olszowiak, rzecznik starostwa.
Pracownik powiatu mówi, że dopiero 25 września wpłynęło do nich zgłoszenie z urzędu miejskiego i zgodnie z przepisami, prace należało rozpocząć po 30 dniach, a więc dopiero pod koniec października.
– W mojej ocenie nie są to jednak wielkie zaniedbania, ale prawo zostało naruszone – podkreśla Krzysztof Olszowiak.
Czy urzędnicy miejscy zostaną ukarani za to, że przychylili się do próśb mieszkańców?
– Osobiście nie jestem zwolennikiem karania w tego typu sprawach. Decyzja jednak nie jest w mojej kompetencji – podsumowuje rzecznik starostwa.