Nie zamierzam o tym rozmawiać, niech się wypowiedzą władze klubu. Muszę jednak zaprzeczyć pogłoskom, że nie chciałem jechać do Kielc. Bardzo chciałem. To wyjaśnienie jestem winien lubińskim kibicom." – mówi w dzisiejszym Super Expressie Manuel Arboleda. Jednocześnie gazeta ujawnia relację jednego z piłkarzy, który mówi o spięciu Kolumbijczyka z Piotrem Włodarczykiem.
"Piątek, szatnia Zagłębia. Piłkarze przygotowują się do treningu, z radia leci muzyka. Jako jeden z ostatnich pojawia się Arboleda. Zaczyna się przebierać, słuchając muzyki z telefonu komórkowego. To nie podoba się Włodarczykowi, który zwraca uwagę Kolumbijczykowi, żądając wyłączenia komórki. Jeden ze świadków mówi, że "Włodar" zwrócił uwagę w sposób dość ostry. Arboleda odpowiada, że skoro inni słuchają muzyki w radiu, to on może słuchać z telefonu. Włodarczyka to nie przekonuje, jest coraz bardziej zdenerwowany, Arboleda również zaczyna się unosić. Mówią do siebie coraz głośniej i ostrzej, aż w końcu skaczą sobie do oczu. Nie padają żadne ciosy, "sczepiają" się tylko głowami, jak koguty, robiąc groźne miny. Nagle z tyłu doskakuje Michał Stasiak i łapie Arboledę za ramię." – opisuje piątkowe zdarzenie Super Express.