Amerykańskie klasyki pomagają

2478

Ponad 50 klasycznych amerykańskich aut zjechało dziś do lubińskiego rynku w ramach akcji „Amcarowe Taxi”. Do godziny 17 można je tu podziwiać, a także się nimi przejechać. W ten sposób zbierane są pieniądze na leczenie 39-letniej Małgorzaty Bryłki, zmagającej się z glejakiem.

Piękne auta dopisały, jednak niestety pogoda już nie. Chłód i padający deszcz nie zachęcają do wyjścia z domu. Mimo wszystko organizatorzy akcji „Amcarowe Taxi” są pozytywnie nastawieni.

– Niestety na pogodę nie mamy wpływu. Mimo wszystko zapraszamy na rynek, bo warto – mówi pani Wioletta, jedna z organizatorek „Amcarowego Taxi”.

Warto, bo nie tylko można miło spędzić czas, ale i wspomóc leczenie Małgorzaty Bryłki z Polkowic, która walczy z guzem mózgu. Amerykańskimi cackami, które stanęły dziś na rynku, można się przejechać, siedząc w fotelu pasażera. Wystarczy wpłacić 30 zł i wylosować pojazd, którym wyruszymy na ulice Lubina. Jeśli ofiarujemy nieco więcej, 50 zł, sami możemy wybrać maszynę, którą się przejedziemy. Wszystkie zebrane w ten sposób pieniądze trafią na leczenie pani Małgorzaty.

A jest w czym wybierać, bo w akcji biorą udział chevrolety, mustangi, dodge, jeepy czy chryslery.

– Przyjechało ponad 50 aut. Jedno z nich pokonało aż 750 km, by wziąć udział w naszej akcji. Niespodzianką, którą zapowiadaliśmy, taką wisienką na torcie jest chrysler prowler. Na świecie jest 3100 egzemplarzy tego auta. Ma ponad 20 lat i w tej chwili jego cena to 150 tys. zł – mówi pani Wioletta.

Tym cackiem również można się dziś przejechać.

Zapowiadana niespodzianka, czyli chrysler prowler

Organizatorzy „Amcarowego Taxi” nie poprzestali jednak na przejażdżkach. By zebrać niezbędną na leczenie pani Małgorzaty kwotę, przygotowali aukcję cennych przedmiotów oraz upiekli ciasta. Pieniądze można też po prostu wrzucić do puszek.

To już piąta taka akcja organizowana przez wielbicieli amerykańskich klasyków, zaś druga w Lubinie. Za każdym razem przyświeca jej szczytny cel – pomoc osobie w potrzebie. W ciągu czterech poprzednich wydarzeń udało się w sumie zebrać ponad 70 tys. zł.

– To z pewnością nie jest ostatnia taka akcja. Myślimy już o kolejnej – zapowiadają.

Z pewnością będzie więc jeszcze okazja, by przyjrzeć się z bliska tym pięknym samochodom, a także zobaczyć, jak się nimi jeździ.

Na razie jednak mała przerwa – koniec sezonu. Niektóre z tych cacuszek nie wyjeżdżają bowiem w jesienną pluchę czy zimową pogodę na ulice.

Natomiast jeśli ktoś chciałby wspomóc leczenie Małgorzaty Bryłki, a nie dotarł dzisiaj na lubiński rynek, może wpłacić pieniądze bezpośrednio na konto fundacji, która objęła opieką panią Małgorzatę – szczegóły TUTAJ. 


POWIĄZANE ARTYKUŁY