– Liczymy, że uda nam się odnaleźć to drzewo na Małomicach, jeśli jeszcze istnieje – bratanica porucznika Edwarda T. Sconiersa, amerykańskiego żołnierza, który zginął w Lubinie w czasie II wojny światowej, liczy na pomoc lubinian w poszukiwaniu surmii.
Jeszcze w tym roku odbędzie się ekshumacja zwłok, które pochowane zostały pod surmią w parku na ulicy Parkowej, naprzeciwko izby wytrzeźwień. Amerykanie chcą sprawdzić, czy rzeczywiście leży tam porucznik ich armii Edward Sconiers. Z pracownikami Pentagonu, którzy poszukują i sprowadzają do kraju szczątki żołnierzy, którzy zginęli poza jego granicami, do Lubina przyjedzie też bratanica Sconiersa Pamela Whitelock. Chce ona odnaleźć drzewo, z którego pochodziła sadzonka surmii, którą zasadzono na grobie porucznika.
– Wiemy, że sadzonka jest z drzewa, które rosło na Małomicach. Chcemy je odnaleźć. Liczymy na pomoc lubinian. Może ktoś wie, gdzie rośnie to drzewo. Jest rzadko spotykane, więc łatwo je zauważyć. Ma charakterystyczne liście – mówi Stephen Marks, Amerykanin, który pracuje w Lubinie i zaangażował się, najpierw jako tłumacz, w pomoc rodzinie Sconiersa.
Jeśli ktoś wie, gdzie rośnie owo drzewo, może do nas napisać na adres: redakcja@pressmedial.pl.
Przypomnijmy, że rodzina porucznika Sconiersa przez wiele lat szukała jego grobu. W końcu dzięki informacji lubinianki Stefanii Saracen, trafiono na prawdopodobne miejsce pochówku amerykańskiego żołnierza. Teraz Amerykanie sprawdzą, czy w lubińskim parku rzeczywiście pochowany został ten porucznik. Od rodziny Sconiersa zostały pobrane próbki DNA. Po odkopaniu szczątków, zostaną one porównane z tym, co znajduje się w ziemi. Jeśli okaże się, że to rzeczywiście zwłoki Sconiersa, zapewne zostaną one zabrane do USA.
MRT
Na zdjęciu surmia
Fot. www.atlas-roslin.pl