Amerykanie ponownie w Lubinie

56

park_aliant.jpgZnane są kolejne fakty dotyczące pochówku amerykańskiego jeńca alanckiego, Edwarda T. Sconiersa. Nasze miasto po raz kolejny odwiedziła grupa Amerykanów, którzy usiłują wyjaśnić okoliczności śmierci żołnierza i miejsce jego spoczynku.

Przypomnijmy. Eward T. Sconiers, porucznik 8 AIR Force USA zginął podczas II wojny światowej i, jak wynika z opowieści świadków, został pochowany na terenie dzisiejszego parku osiedlowego przy ulicy Parkowej w Lubinie.  Jego rodzina nie znała dokładnej lokalizacji jego pochówku, dlatego w marcu tego roku do Lubina przybyła kilkuosobowa grupa Amerykanów z Biura ds. Jeńców Wojennych i Zaginionych Żołnierzy Departamentu Stanu Wojennego z zamiarem wyjaśnienia sprawy. Próbowano odszukać grób żołnierza, jednak do końca nie udało się go zlokalizować.

Punktem zwrotnym w sprawie okazały się wspomnienia Stefanii Saracen, lubinianki. Z jej opowieści wynika, że grób żołnierza znajduje się piętnaście metrów od pomnika ku czci jeńców alianckich pochowanych na tej ziemi. Tuż obok rośnie Surmia, drzewo amerykańskiego pochodzenia, które okazało się istotną wskazówką przy lokalizacji grobu. Zdaniem pani Saracen Surmię posadził przyjaciel Amerykanina, tuż po jego śmierci.

W wyniku opowieści Stefanii Saracen, a także artykułu, który okazał się na naszym portalu, w ostatnich dniach do Lubina przybyła kolejna delegacja z Ameryki. – Dotarły do nas następne znaczące informacje, ponadto przeczytaliśmy artykuł w lokalnej prasie lubińskiej, dlatego uznaliśmy, że warto przyjechać do Polski- wyjaśnia Deloye Meancham z organizacji Joint POW/MIA Accouting Command (JPAC). – Uznaliśmy, że należy dowiedzieć się na ten temat więcej.  Wiedzieliśmy jakiego regionu to dotyczy i jakiego miejsca dokładnie, ale nie znaliśmy szczegółów. Chcieliśmy poznać te szczegóły  i osobiście spotkać się z panią Stefanią Saracen, która jest pośrednim świadkiem tamtych wydarzeń,   dla nas ważne było żeby mieć informacje pochodzące z jak najbliższego źródła.

Amerykanie potwierdzają, że informacje, które otrzymali od pani Saracen są dobre dla sprawy. Wszystko wymaga jednak jeszcze głębszej analizy i pochylenia się nad sprawą.

Po publikacji naszego artykułu pojawił się jeszcze jeden znaczący ślad w sprawie. Do pana Stanisława Tokarczuka, który jako pierwszy poruszył temat grobu żołnierza i dzięki któremu znanych jest coraz więcej szczegółów w tej sprawie, zgłosił się mężczyzna w wieku ok. 50 lat, który pamięta, że jako kilkulatek bawił się na tym cmentarzu.  Lubinianin  potwierdza, że w miejscu, w którym rosła Surmia było coś w rodzaju pomnika z niezrozumiałym dla niego napisem. Była to niewielka kostka z namalowanym farbą napisem, prawdopodobnie w języku angielskim.

Być może dzięki kolejnym wskazówkom ze strony mieszkańców naszego miasta, tajemnicza zagadka sprzed lat znajdzie w końcu swoje rozwiązanie.

MS

R E K L A M A
kapitalni_lubin.jpg 


POWIĄZANE ARTYKUŁY