Alan Czerwiński: Liczy się tylko zwycięstwo

210

Od kilku spotkań podstawowy obrońca KGHM Zagłębia, który potrafi być prawdziwym motorem napędowym drużyny. Podpytaliśmy zawodnika „Miedziowych” o przygotowania do kolejnego, ligowego starcia z Rakowem Częstochowa.

Alan, przed nami niedzielne spotkanie 15. kolejki PKO Ekstraklasy z Rakowem Częstochowa, ale wróćmy jeszcze na chwilę do meczu z Koroną Kielce. Na pewno analizowaliście już ten mecz, więc czego tak naprawdę zabrakło Wam w Kielcach?

– Myślę, że przede wszystkim nie stworzyliśmy sobie sytuacji stuprocentowych. Dodatkowo, straciliśmy bramkę, której nie powinniśmy stracić. Pomimo naszych założeń przedmeczowych, nie kreowaliśmy zagrożenia pod bramką rywali. Stąd nie było sytuacji, po których mogłyby paść bramki.

Przebiegliście pięć kilometrów więcej od swojego rywala, dłużej utrzymywaliście się pozycyjnie przy piłce, ale tak jak wspomniałeś – brakowało wykończenia akcji.

– Kielczanie zagrali bardzo mądrze, wykorzystując maksymalnie atuty boiskowe. Korona stawała bardzo nisko, murowała się czasami, skrzydłowi schodzili do linii.. Spodziewaliśmy się, że tak to będzie wyglądać, ale rywal nieźle się bronił. Zdecydowanie oddaliśmy za mało strzałów na bramkę.

Na pewno wzbudziło to w Was sportową złość. W niedzielę szansa na rehabilitację, bo czeka nas mecz z beniaminkiem ekstraklasy – Rakowem Częstochowa. Czego możemy się spodziewać?

– Myślę, że my musimy patrzeć tylko na siebie i skupić się na swojej pracy. To Raków przyjeżdża na nasz teren. My po prostu ten mecz chcemy wygrać. Teraz jest to dla nas najważniejsze. Mamy plan na to spotkanie i zrobimy wszystko, aby go zrealizować.

To będzie pierwsze, ligowe spotkanie w tym sezonie, które gracie o tak nietypowej porze. Mecz odbędzie się o 12.30. Czy ma to dla Was jakieś znaczenie?

– Niedawno ze Stilonem w Pucharze Polski graliśmy o podobnej porze, także mamy już przetarcie. Tak naprawdę codziennie trenujemy o 10 i jakoś nie ma to większego wpływu na nasze zaangażowanie. Myślę, że pora meczu także nie ma to dla nas większego znaczenia.

Pochodzisz z miejscowości, która znajduje się 100 km od Częstochowy. Czy ten mecz będzie dla Ciebie szczególny? Znasz kogoś z Rakowa, kto może się Tobie przyglądać, albo osoby związane z częstochowskim klubem?

– Bardzo dobrze znam prezesa Rakowa, Pana Wojciecha Cygana. Pracowaliśmy przez pięć lat razem, więc fajnie będzie zagrać przeciwko jego drużynie. Zresztą, do dziś mamy bardzo dobry kontakt.

Prywatnie śledzisz często rozgrywki Ekstraklasy. Czy analizowałeś spotkania Rakowa w tym sezonie?

– Tak, oglądałem ich mecze. Na tą chwilę mają tyle samo punktów co my, znajdując się „oczko” niżej w tabeli PKO Ekstraklasy. Jeśli chodzi o taktykę, to na pewno grają piątką z tyłu. Co więcej? Notują dobre spotkania, są zaangażowani i potrafią być groźni. Musimy mieć plan na ten mecz i wiem, że tak właśnie będzie.

Gdybyś miał zachęcić kibiców, dlaczego akurat powinni przyjść na ten niedzielny mecz?

– Myślę, że to jest odpowiedni moment, aby pokazać, że jest się z drużyną. Dla nas to spotkanie jest bardzo ważne. Gramy u siebie przed przerwą na reprezentacje. Potrzebujemy zwycięstwa, kolejnych punktów, a wsparcie naszych fanów na pewno mocno nam pomoże w realizacji celu. My gramy przede wszystkim dla naszych kibiców. Wierzymy, że przybędą w niedzielę w jak największej liczbie i będą nas wspierać.

Co może być Waszym mocnym punktem w meczu z Rakowem?

– Uważam, że jesteśmy drużyną, która gra efektywnie i efektownie. Strzelamy w lidze dużo bramek i mam nadzieję, że w tym meczu uda się powiększyć tą liczbę. Na pewno nasze zaangażowanie będzie na najwyższym poziomie.

Fot. Zagłębie Lubin


POWIĄZANE ARTYKUŁY