LUBIN. – Jestem w szoku i pełen podziwu dla górników i ich ciężkiej pracy – mówił tuż po wyjeździe z kopalni ZG Lubin Paweł Wolak, jeden z aktorów grających w spektaklu „Orkiestra”. Wraz z grupą kilkunastu innych artystów lubinianin zjechał dziś pod ziemię, by lepiej odegrać swoją rolę w sztuce, której premierę zaplanowano na 22 września w cechowni tejże kopalni.
– Zjechaliśmy, żeby zobaczyć jak wygląda praca górników, żeby jeszcze lepiej wczuć się w nasze role. Kiedy można czegoś dotknąć, lepiej jest poczuć ten klimat – opowiadał na lampowni Paweł Wolak. – Na dole jest ciemno, gorąco i mokro. Teraz, kiedy ktoś mi powie, że pod ziemią jest mokro, będę już wiedział jak to jest – dodaje.
W spektaklu ma zagrać kilkanaście osób. Pod ziemię, włącznie z reżyserem Jackiem Głombem, zjechała dziś większość aktorów. Wszyscy są zgodni, że taka wycieczka pozwoli im jeszcze wiarygodniej odegrać swoje role. Szczególnie jest o tym przekonany Mateusz Krzyk, który w „Orkiestrze” zagra Zdzisia – górnika, który zjeżdża pod ziemię i tam ginie.
– Mój ojciec jest górnikiem, a ja sam – wstyd się przyznać – nigdy pod ziemią nie byłem. Tym bardziej więc cieszę się z tej wycieczki, że mogłem wszystkiego dotknąć, zobaczyć. To dla mnie bardzo ważne. Oglądaliśmy maszyny górnicze, jeździliśmy w różne miejsca. To pozwoli nam stworzyć klimat górniczy w naszym spektaklu – dodaje aktor z Legnicy.
„Orkiestra” nazywana jest pierwszą opowieścią o Zagłębiu Miedziowym. Zarys scenariusza sztuki przedstawia się następująco: umiera górnik, wieloletni członek zakładowej orkiestry, który w ostatnich latach był w konflikcie z zespołem.
Pojawia się więc dylemat: czy zagrać na jego pogrzebie. Szukanie argumentów za i przeciw, to wycieczka do przeszłości i poznawanie historii Lubina i całego Zagłębia Miedziowego.