Nie widać końca złej passy Tomasza Misiaka. Wybrany w naszym okręgu wyborczym senator z ramienia PO nie tylko musiał odejść z partii, ale też został zobowiązany do sprzedaży części majątku.
Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, wspólnicy firmy Work Service wymusili na senatorze sprzedaż jego udziałów w firmie. Parlamentarzysta, który w ubiegłym tygodniu stał się bohaterem polityczno-gospodarczej afery, jest współwłaścicielem i szefem rady nadzorczej wrocławskiej agencji zajmującej się pośrednictwem pracy.
Przypomnijmy, że biznesmen pracował w Senacie nad ustawą, która miała pomóc zwalnianym stoczniowcom. Później się okazało, że jego firma bez przetargu zdobyła kontrakt na szukanie pracy dla byłych pracowników stoczni w Gdyni i Szczecinie. Wybuchła afera. Premier Donald Tusk, po kilku dniach milczenia, zdecydował o usunięciu Tomasza Misiaka nie tylko z partyjnych struktur, ale też pozbawił go funkcji koordynatora kampanii PO do eurowyborów.
Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, Work Service jest jedną z największych w kraju agencji pracy tymczasowej. Po wybuchu afery z udziałem szefa rady nadzorczej tej firmy, ucierpiał wizerunek całej marki. Pozostali udziałowcy uważają, że po odejściu Tomasza Misiaka zmieni się fatalna atmosfera wokół ich przedsiębiorstwa.
Fot. źródło: misiak.org.pl
JOM