Lubinianka Sylwia Biały jest już w Warszawie z rodziną i znajomymi. A dziś wieczorem wielki finał. Okaże się, kto wygra 100 tysięcy złotych i staż w Atelier Amaro. – Ja już teraz czuję, że wygrałam. Pokonałam samą siebie i po drodze kilku profesjonalistów – mówi Sylwia, która przetrwała 10 tygodni w programie „Hell’s kitchen” nadawanym przez Polsat i dostała się do finałowej trójki.
Lubinianka przyznaje, że nie wierzyła, iż uda jej się zajść aż tak daleko. Najpierw miała wątpliwości, czy przejdzie castingi. Potem sądziła, że pożegna się z programem już w pierwszych odcinkach. – To był dla mnie szok, ale jednocześnie duma, że udało mi się dojść aż do finału. To dla mnie wielkie osiągniecie, że szef Amaro zobaczył coś we mnie, ja zostałam, a tyle innych osób odpadło – dodaje Sylwia. – Na tym etapie nawet przegranej nie będę traktować jako porażki – mówi z uśmiechem.
Gdy w ubiegłym tygodniu okazało się, że lubinianka dostała się do finałowej trójki, otrzymała mnóstwo SMS-ów i telefonów z gratulacjami. Zaczepiają ją nawet nieznajomi na ulicy i gratulują, zapewniając, że będą jej kibicować.
Sylwia nie żałuje, że wzięła udział w programie „Piekielna kuchnia”. Jednak jej marzeniem jest praca w profesjonalnej kuchni w restauracji. Być może uda jej się stworzyć własną autorską restaurację w Lubinie. – To na razie tylko plany. Wiem jednak, że nie chcę się wyprowadzać z Lubina. Nie chcę dzieciom zmieniać życia. Jednocześnie chcę spełnić swoje marzenie. A takim jest własna autorska restauracja – wyznaje.
Dziś wieczorem, podczas finału Sylwii będzie kibicować mąż i znajomi. – Jedziemy większa zwartą grupą – zapowiadała przed wyprawą do Warszawy lubinianka. – Psychicznie przygotowuję się już do tego finału. Chciałabym być skupiona na zadaniu, na gotowaniu.
Zapowiedzi dzisiejszego odcinka sugerują, że będzie dużo emocji, że Sylwia zrezygnuje z udziału w finale… Początek programu o godzinie 20.
Facebook Sylwii Biały: www.facebook.com/SylwiaBialyfanpage