Przed sądem ruszył proces Pawła C., byłego inżyniera nadzoru w lubińskim nadleśnictwie, syna byłego już posła PiS z naszego miasta. Leśnik usłyszał m.in. zarzut przekroczenia uprawnień i niedopełniania służbowych obowiązków.
Paweł C. nie przyznaje się do winy. N pierwszej rozprawie złożył wyjaśnienia, ale na pytania odpowiadać już nie chciał. Teraz sąd przesłuchiwać będzie kolejnych świadków.
Prowadzone przez legnicką prokuraturę śledztwo w sprawie nieprawidłowości w lubińskim nadleśnictwie wykazało, że 36-letni syn parlamentarzysty przez pół roku dzierżawił od nadleśnictwa obszar lasu będącego drzewostanem referencyjnym. I mimo iż są to lasy szczególnie cenne ze względu na zachowanie różnorodności przyrodniczej i całkowicie wyłączone z prowadzenia gospodarki leśnej, Paweł C. skierował tam firmę, która na jego polecenie prowadziła wyrąb drzewa.
– Na skutek przestępstwa wycięto co najmniej 75 drzew gatunku dąb, jesion i olcha o wartości rynkowej nie mniejszej niż 42.467,80 zł. Działanie to spowodowało zniszczenie w świecie roślinnym w znacznych rozmiarach – tłumaczy prokurator Liliana Łukaszewicz.
Ponadto zatrzymany 36-latek, chcąc sprzedać wyrąbane drzewa, zlecił znajomemu założenie firmy, która obracała tym towarem. Całą działalność nadzorował i koordynował w rzeczywistości sam Paweł C.
– Z czego uzyskał korzyść majątkową w kwocie nie mniejszej niż 10 tys. zł. Paweł C. jako funkcjonariusz publiczny – inżynier nadzoru w lubińskim nadleśnictwie był zobowiązany do powstrzymywania się od prowadzenia działalności polegającej na obrocie drewnem; podpisał oświadczenie o zakazie konkurencji w tym zakresie – zwraca uwagę prokurator Łukasiewicz.
Za pierwsze z wymienionych przestępstw zatrzymanemu grozi kara od trzech miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności oraz nawiązka w wysokości podwójnej wartości ukradzionego drzewa. W drugim przypadku kara to nawet dziesięć lat więzienia.
– Ponadto Paweł C. usłyszał zarzut tego, że w okresie od stycznia do kwietnia 2012 r. działając wspólnie i w porozumieniu z już wcześniej zatrzymanymi i podejrzanymi w tej sprawie: nadleśniczym Damianem M. i komendantem straży leśnej Marcinem P., w związku z pełnioną przez siebie funkcją publiczną, przekroczył swoje uprawnienia przy przeprowadzaniu przetargu publicznego dotyczącego dostawy samochodu terenowego o nadwoziu pick’up w ten sposób, że wspólnie z ww. wszedł w porozumienie z osobą reprezentującą zaplanowanego dostawcę pojazdu o wartości 174.529 zł i tak ustalił specyfikację istotnych warunków zamówienia, że w efekcie umożliwiło to zakup zaplanowanego wcześniej samochodu, czym działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej – wylicza prokurator, dodając, że również za to przestępstwo grozi kara 10 lat więzienia.