– Nie dla płatnych studiów! – mówi lider partii Razem i kandydat na prezydenta Polski Adrian Zandberg, który pojawił się dziś na lubińskim rynku. Polityk odniósł się tym samym do pomysłu wprowadzenia opłat za uczelnie państwowe, jaki zaproponował jeden z jego rywali w wyścigu o fotel głowy państwa Sławomir Mentzen. Zandberg odpowiedział też na kilka innych pytań od dziennikarzy.
– Zacznę od sprawy, która pojawiła się wczoraj wieczorem, czyli od deklaracji jednego z moich kontrkandydatów – pana Mentzena, który oświadczył, że jest przeciwnikiem bezpłatnych studiów. Ja chcę powiedzieć, jasno i zdecydowanie: nie dla płatnych studiów! – podkreślił stanowczo Zandberg.
– Studia na uczelniach państwowych w Polsce są i powinny być bezpłatne. Ten, kto chce zlikwidować bezpłatne studia, uderza w młodych ludzi, którzy nie mieli szczęścia urodzić się w bogatej rodzinie, którzy urodzili się w mniejszych miejscowościach i kiedy jadą do miasta akademickiego to i tak mają pod górkę – wyjaśnia parlamentarzysta.
Lider partii Razem zwrócił uwagę na trudne realia życia studentów. Wspomniał tu m.in. o wysokich kosztach wynajmu mieszkań w miastach akademickich i o przepełnionych akademikach. Dodał, że w tej sprawie ma mocne osobiste uczucia.
– Pamiętam, że gdy ja byłem studentem to ówczesny minister edukacji próbował zlikwidować bezpłatne studia wyższe w Polsce. Wtedy skrzyknęliśmy się ze znajomymi i zorganizowaliśmy duże protesty, dzięki którym zatrzymaliśmy ten kuriozalny pomysł. Mam nadzieję, że zatrzymamy go i dzisiaj. Chciałbym też, żeby wszyscy kandydaci na prezydenta jasno i jednoznacznie się w tej sprawie wypowiedzieli. Bezpłatna edukacja to fundament równości szans – zaznaczył.
Zandberg został też poproszony o skomentowanie słów Sławomira Mentzena, który w jednej ze swoich wypowiedzi stwierdził, że nawet aborcja po gwałcie powinna być niedopuszczalna.
– Uważam, że torturowanie kobiet, które zostały skrzywdzone jest barbarzyństwem. Nie wiem, co trzeba mieć w głowie, żeby mówić takie rzeczy – skwitował.
Polityk skrytykował też działania prezesa Narodowego Banku Polskiego, a bardziej nawet obecnego rządu w kontekście wysokich stóp procentowych.
– Pytanie, czy utrzymywanie tak wysokich stóp jest celowym działaniem prezesa NBP, jest pytaniem do pana Glapińskiego. Ja natomiast wiem, co powinien zrobić rząd. Kiedy stopy procentowe są tak wysokie to jest olbrzymi prezent dla banków. Te ogromne zyski dla banków biorą się w dużym stopniu z decyzji prezesa NBP. Rząd powinien nałożyć na banki podatek od bezpodstawnych zysków. Moglibyśmy w ten sposób zyskać od ręki 8-10 mld zł, czyli środki, których można byłoby użyć, by pomóc ochronić miliony rodzin przed wzrostem cen rachunków. Można byłoby to zrobić bez najmniejszego kosztu dla gospodarki, bo podatek taki funkcjonuje w wielu krajach i nie ma powodów, żebyśmy my z niego nie skorzystali w tej nadzwyczajnej sytuacji, bo banki nie zarobiły na te ponad 40 mld zł zysku, ale otrzymały go od państwa – tłumaczy kandydat na urząd prezydenta RP.
Na koniec krytycznie odniósł się do rozporządzenia azylowego, przyjętego przez koalicję rządzącą. Jego zdaniem „stoi ono w zupełnej sprzeczności z tym, co przez ostatnie lata mówili politycy koalicji i z dużą dozą prawdopodobieństwa sprzeczne z polską konstytucją, o czym mówią niemal wszystkie autorytety prawnicze”.
– Nie będzie z tego żadnego realnego efektu dla bezpieczeństwa Polski, bo nie przy pomocy takich rozporządzeń dba się o bezpieczeństwo granicy. Tutaj kluczową kwestią są raczej rozwiązania techniczne i to na nich powinna skupić się władza – zauważa Adrian Zandberg.
Fot. BM