Zenon Senio w latach siedemdziesiątych rozpoczął swoją historię z boksem. Jak sam przyznał motorem przełom nastąpił, kiedy zobaczył przechadzającego się ulicami Lubina złotego medalistę igrzysk olimpijskich z Rzymu – Kazimierza Paździora. Dzięki uprzejmości Stowarzyszenia Boks Lubin prezentujemy państwu wywiad z byłym pięściarzem Zagłębia Lubin.
Widząc tylu młodych ludzi, którzy trenują boks, jakie nasuwają się myśli?
Zenon Senio: Trzeba szkolić młodzież i udostępniać im sprzęt czy obiekty. W amatorskim boksie teraz jest tak, że od razu każdy chce iść na zawodowstwo, a niestety, aby to zrobić to należy mieć solidną przeprawę. To jest w kontekście treningów w stowarzyszeniu ważne. Młodzież może przyjść tu i tych pierwszych kroków się uczyć w boksie. Aby coś osiągnąć to należy sporo potu wylać.
Liga pięściarska była wyjątkowym miejscem dla młodych uzdolnionych i ambitnych ludzi. Te czasy pamięta pan bardzo dobrze. Samo podejście było inne, postacie, legendy związane z boksem inspirowały.
Zenon Senio: Kazimierz Paździor! Ja właśnie, kiedy w tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym trzecim roku zobaczyłem mistrza olimpijskiego przy ulicy 1 Maja, a boksem od wielu lat się interesowałem to mówiłem, że muszę tam pójść. Tak się u mnie to zaczęło.
Boks niegdyś był sportem stawianym na najwyższym stopniu podium choćby z piłką nożną. Dużo ludzi chciało go uprawiać.
Zenon Senio: Kiedyś duży nakład kładziono na boks. Dużo ludzi się interesowało i miało spora wiedzę. Do boksu było bardzo dużo młodzieży. To ciężki sport, bo nie gra się tu w szachy.
Każdy jest indywidualnością i przeżywa walki inaczej, ale jest sporo rzeczy, które łączy pięściarzy.
Zenon Senio: Jak się nie dostanie w nos to się nie nauczysz. Musisz to przejść, aby coś zrozumieć w tym sporcie.
Z Zenonem Senio rozmawiał Mariusz Babicz.