Dwaj mężczyźni zgłosili na lubińskiej komendzie, że padli ofiarą przestępstwa. Jeden twierdził, że został napadnięty i obrabowany, drugi, że ukradziono mu samochód. Obaj kłamali. Chcieli oszukać policjantów, ale im się nie udało.
Pierwszy z mężczyzn zgłosił się na lubińską komendę 19 listopada. Opowiedział policjantom historię o tym, jak go napadnięto i obrabowano.
– Powiedział policjantom, że spowodował kolizję po tym jak drogę zajechały mu dwa auta. Mieli z nich wysiąść mężczyźni, którzy spryskali zgłaszającego gazem i zrabowali pieniądze oraz przewożoną biżuterię, a także dokumenty na łączną kwotę 290 tys. zł – relacjonuje Elwira Buczek, rzeczniczka lubińskiej policji.
Funkcjonariusze w trakcie śledztwa ustalili, że zgłaszane przestępstwo nie mogło mieć miejsca. Przeszukano mieszkanie mężczyzny, który je zgłosił, i znaleziono dokumenty, które jak twierdził mu ukradziono. Biżuterię i pieniądze zaś, jak się później okazało, „poszkodowany” sobie wymyślił.
– Obecnie trwają ustalenia z lubińską prokuraturą odnośnie zarzutów, jakie mogą być mężczyźnie przedstawione – dodaje rzeczniczka lubińskiej policji.
Kilka dni później, 22 listopada, na policję zgłosił się kolejny mężczyzna, który próbował wmówić policjantom, że został okradziony, tym razem chodziło o samochód.
– Według zgłaszającego, samochód był zaparkowany pod jego domem od godziny 18 w sobotę a kradzież stwierdził dopiero rano. Jednak w trakcie prowadzonych czynności policjanci skojarzyli zgłoszenie z nocną kolizją, w której ten sam samochód uszkodził na ulicy Parkowej w Lubinie trzy inne auta, a kierowca zbiegł z miejsca zdarzenia. Mężczyzna przyznał się, że zgłoszenie nie jest prawdziwe i że chciał w ten sposób uniknąć odpowiedzialności za spowodowaną kolizję – wyjaśnia Elwira Buczek.
Mężczyźnie za fałszywe zgłoszenie o przestępstwie grozi grzywna i kara ograniczenia lub pozbawienia wolności do lat dwóch.
MRT