Decyzja zapadła – 5 listopada o godzinie 6 rano we wszystkich oddziałach KGHM rozpocznie się 24-godzinny strajk. Zarząd już teraz uznaje protest za nielegalny, ponieważ jest on konsekwencją niezgodnego z prawem referendum.
Za wprowadzeniem strajku opowiedziało się ponad 90 procent pracowników, którzy wzięli udział w referendum przeprowadzonym w miedziowej spółce. W sumie wypowiedzieć swoje zdanie w tej sprawie zdecydowało się 77 procent uprawnionych do głosowania.
Związkowcy kierując się wynikami referendum postanowili dać zarządowi KGHM tydzień na przekonanie ich do swoich racji, później podejmą strajk. Najpierw jednak, 29 października, chcą zorganizować publiczne wysłuchanie na placu przed siedzibą władz KGHM-u z udziałem szefów spółki i wszystkich pracowników firmy, którzy zechcą przyjść.
– Chcemy, żeby pan prezes przy udziale senatora Misiaka, udowodnił tu, na tym placu przed KGHM tysiącom zainteresowanych, że proponowany przez niego model jest najbardziej skuteczny. Jeżeli potrafi to zrobić, to my powiemy basta, kończymy te działania i kalendarz, który ustaliliśmy. Jeżeli nie potrafi, to będziemy konsekwentni – mówi Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący Związku zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego.
Przez konsekwencję Zbrzyzny rozumie podjęcie akcji strajkowej. Jednak zarząd miedziowej spółki już teraz twierdzi, że takie działanie będzie nielegalne.
– Referendum było nielegalne, nie wyczerpano procedury, która wynika z ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Wszelkie inne działania, które będą następstwem nielegalnego referendum, również będą nielegalne – tłumaczy prezes Polskiej Miedzi Mirosław Krutin, który również z tej przyczyny nie chce komentować wyników przeprowadzonego przez związkowców referendum strajkowego.
Prezes podkreśla, że spróbuje porozmawiać ze związkami i jeszcze dzisiaj zadzwoni do przewodniczącego związków z pytaniem, czy zgodzi się z nim spotkać się i porozmawiać.
Czy jednak obu stronom uda się dogadać? Związkowcy domagają się 200 zł podwyżki dla każdego pracownika oraz sprzeciwiają się pomysłowi połączenia trzech kopalń w jedną. Władze KGHM-u zapewniają zaś, że pierwszego żądania nie są w stanie zrealizować, a w drugiej sprawie nie zapadły jeszcze żadne wiążące decyzje i czy dojdzie do integracji kopalń okaże się dopiero w listopadzie.
– Cała gospodarka finansowa jest na zakręcie. Nie zapominajmy, że przez ostatnie lata w KGHM-ie nic nie zrobiono. To był statek, który dryfował po spokojnym morzu. My przez 5 miesięcy przygotowaliśmy dwa duże projekty inwestycyjne, powodujące obniżenie kosztów w przyszłości – dodaje prezes Krutin. – Dzisiaj ten statek jest na wzburzonym morzu, takiego sztormu jeszcze nie było, a my mówimy, czy reformować firmę. Najlepiej jest nic nie robić i wszyscy będą zadowoleni – podsumowuje.
MRT