Czy unijne środki dzielone są według politycznych sympatii?

18

IMG_0170.JPGBrak jasnych zasad w rozdzielaniu środków europejskich na Dolnym Śląsku i nieuwzględnianie potrzeb miast, którymi rządzą, niepokoi włodarzy Lubina, Legnicy i Głogowa. – Boimy się, że są to decyzje polityczne, które nie mają nic wspólnego z dobrem obywatelskim – komentuje ostatnie rozdysponowanie unijnych pieniędzy prezydent Lubina Robert Raczyński.

Ani Legnica, ani Głogów nie otrzymały pieniędzy w rozstrzygniętym niedawno konkursie, dotyczącym oświaty. Oba miasta starały się o dofinansowanie z Europejskiego Funduszu Społecznego kilku bądź kilkudziesięciu projektów. Legnica ubiegała się o 30 mln zł, a Głogów o ponad 5 mln zł. Jedynie Lubin jest w lepszej sytuacji, bo dolnośląski Urząd Marszałkowski, który rozdysponowuje środki unijne, zaakceptował jeden z jego projektów, przyznając mu 400 tys. zł na budowę boiska przy Zespole Szkół Integracyjnych.

– Otrzymaliśmy jedynie 1,5 procenta z tego, o co się staraliśmy – mówi prezydent Raczyński. – Środki unijne mają umożliwić rozwój cywilizacyjny Polski i Polaków. Do podziału na cały Dolny Śląsk jest około 6 miliardów. Chcielibyśmy otrzymać 600 mln, które się nam należą z racji bycia częścią tego województwa i rozwijania regionu. Przekazywanie nam środków na poziomie 400 tys. zł nas obraża, bo zostajemy odsunięci od możliwości współdecydowania o rozwoju regionu.

Włodarzy Lubina, Legnicy i Głogowa szczególnie niepokoi brak jasnych zasad w rozdzielaniu środków. Ubiegają się o pieniądze z Unii w wielu konkursach, angażując fundusze i pracowników, w zamian nie otrzymując nic.

– Moich dwóch pracowników siedziało nad pięcioma projektami przez dłuższy czas, po to tylko żeby dowiedzieć się, że żaden z projektów nie może być zakwalifikowany, bo zarząd wybrał gminy miejsko-wiejskie – żali się Jacek Wójcik, kierownik zespołu ds. projektów zewnętrznych z Urzędu Miejskiego w Głogowie.

Podobne zarzuty w stosunku do Urzędu Marszałkowskiego ma prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski.

– Gmina Legnica złożyła 4 projekty na edukację. Przeszły one wstępną weryfikację, więc nie można mówić, że były źle przygotowane. Później okazało się, że z uwagi na brak środków, nie zostały uwzględnione w dofinansowaniu – mówi, wskazując jednocześnie, że projekt Legnicy, który miał pomóc 1,5 tys. uczniów nie został zaakceptowany, a pieniądze otrzymało Studio Pamięci Rozumek w Opolu. – Pytam, co jest lepszą inwestycją.

IMG_0174.JPG

Prezydenci sugerują, że taki a nie inny podział środków unijnych może być spowodowany politycznymi sympatiami rządzących aktualnie w województwie samorządowców związanych z Platformą Obywatelską. W żadnym ze wspomnianych miast nie rządzi bowiem prezydent z Platformy. Włodarze nie mogą się odwołać od decyzji władz województwa, jednak wkrótce może się to zmienić.

– Ministerstwo rozwoju regionalnego spostrzegło na szczęście tę sytuację i ma zostać powołana instytucja odwoławcza. Komisja europejska również zwróciła uwagę na uznaniowość w przyznawaniu funduszy – stwierdza prezydent Raczyński. – W Europie zafunkcjonowały dwa modele, jeżeli chodzi o pozyskiwanie środków unijnych i ich konsumpcję: model grecki i irlandzki. W Irlandii nastąpił boom gospodarczy, w Grecji boom budownictwa jednorodzinnego urzędników. Mam nadzieję, że Polska wybierze drogę irlandzką.

MRT


POWIĄZANE ARTYKUŁY