Lubińska hala gości zawodniczki i zawodników z Polski, Hiszpanii, Cypru, Niemiec, Irlandii czy Francji. Wszystkich łączy jeden sport – badminton, ale każda z tych narodowości ma swoją odrębną kulturę. Zapytaliśmy sportowców, co sądzą o Polsce, a także ich kulinarnych zwyczajach czy klimacie.
Na sześciu rozstawionych boiskach codziennie walczą sportowcy z 38 krajów Europy, co daje łącznie 400 badmintonistów. Za każdym razem organizacja międzynarodowych rozgrywek badmintona w Lubinie, to spore przedsięwzięcie dla Stowarzyszenia „Sport-Art” i Wzgórza Zamkowego. Pomimo sporego doświadczenia w tej kwestii, zawsze znajdzie się rzecz, którą można było wykonać lepiej.
– Co roku te zawody są inne. Nie ma takiej możliwości, że planujemy coś z wyprzedzeniem. Teraz okazuje się, że zabrakło nam ludzi do pomocy, bo liczne grono wolontariuszy ma próbne egzaminy maturalne, a inni ważne sprawdziany. Pomimo tych kłopotów radzimy sobie – mówi Ewelina Haduch, ze Stowarzyszenia „Sport-Art”.
W dniu meczu panuje zacięta rywalizacja, ale popołudniu jest przerwa, z której zawodnicy skrzętnie korzystają. – Zwiedzamy w tym wolnym czasie Lubin. Byliśmy w centrum handlowym, wywarło na nas na pewno wrażenie. Tak mniej więcej wygląda ten czas relaksu w przerwach między meczami – przyznaje Nephie Economidou, sekretarz generalny CBF i menadżer kadry Cypru.
Zawodnicy, którzy przybyli do Polski, w większości znają nasz kraj. Dla niektórych Mistrzostwa Europy to nie pierwsze rozgrywki w Lubinie. Irlandczycy zdążyli poznać wiele polskich obyczajów, a także jedzenie, na które zwracają szczególną uwagę. – Są wielkie różnice, choćby w życiu codziennym, rzecz jasna z samym języku czy jedzeniu. Jeśli chodzi o tę ostatnią kwestię, to my jemy znacznie więcej ziemniaków, mięsa, a także zimnych potraw. Dodatkowo sporo warzyw – mówi Brian O’Mahony, zawodnik Irlandii.
Klimat to jeden z czynników, który ma wpływ na samopoczucie zawodników. Na Cyprze charakteryzuje się długim i ciepłym latem, a zima jest tam wyjątkowo łagodna. Warunki w halach sportowych też bywają różne. – W zimie w cypryjskich halach jest zdecydowanie chłodniej, bo nie mają ogrzewania. Latem za to jest tam trzydzieści pięć stopni. Jeśli miałabym powiedzieć coś na temat różnicy kulturowej, to na Cyprze należy mówić wprost, konkretnie i bez ogródek – podkreśla Katarzyna Krasowska, szkoleniowiec kadry Cypru.
Wszystkim narodowościom przyklaskują z trybun dzieci i młodzież z różnych placówek w naszym regionie. Choć głównie słychać okrzyki dopingujące Polskę, to młodzi ludzie są pełni podziwu dla wszystkich zawodników. Niektórzy z nich sami grają w badmintona. – Często gram w badmintona z tatą na podwórku. Moim zdaniem sport ten nie jest trudny. Trzeba się tylko powoli przyzwyczaić – podkreśla Nikola Hyszka, uczennica Zespołu Szkół Sportowych w Lubinie.