Kolejne negocjacje płacowe w KGHM zakończyły się fiaskiem. Związkowcy postulują o podwyżki o 100 zł, zarząd twierdzi, że firmę stać na zaledwie na 33 zł. Strony Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy nie wypracowały kompromisu. Sprawa powinna być załatwiona do końca lutego, jednak ze względu na zmiany w zarządzie, nadal nie wiadomo, na co w tym roku może liczyć załoga Polskiej Miedzi.
Oczekiwania związkowców są oparte o najniższą krajową. W tym roku wynosi ona 1850 zł brutto, jest to wzrost o 100 zł i tyle właśnie domagają się związkowcy. Zgodnie z zapisami z układu zbiorowego, stawki zaszeregowania nie mogą być mniejsze od najniższego wynagrodzenia w kraju.
– Chcemy mieć godziwe wynagrodzenie za pracę. Przypominam, że rok 2016 jest rokiem trudnym nie tylko pod względem ekonomicznym, ale także pod względem produkcyjnym. W związku z tym my stawiamy na większe, zdecydowanie większą pracę i wydajność. Chcemy za to mieć wynagrodzenie dla pracowników 100 zł na stawce zaszeregowania osobistego – mówi Leszek Hajdacki ze Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego.
Podczas dzisiejszych negocjacji płacowych stronom nie udało się wypracować porozumienia. Zarząd nie przychylił się do zaproponowanej przez związkowców kwoty.
– Przedstawiciele zarządu twierdzą, że jest trudna sytuacja i nie są w stanie takiej kwoty desygnować, mówią o kwocie około 33 złotych – dodaje Józef Czyczerski, szef miedziowej Solidarności.
W takiej sytuacji decyzja miedziowych związkowców była do przewidzenia. Działacze nie zgodzili się na propozycję zarządu.
Kolejne spotkanie w sprawie negocjacji płacowych odbędzie się w najbliższym czasie.
– Po konsultacji z zarządem spotkamy się w ciągu dwóch, trzech dni po raz kolejny i wtedy myślę, że nasze argumenty zostaną zrozumiane – stwierdza Hajdacki.