Tauron Dystrybucja nie zajmuje się już utrzymaniem oświetlenia na ulicach Lubina. Jeśli należące do miasta lampy zepsują się, pozostaną ciemne. Chyba że trwające od października negocjacje między firmą a samorządem dobiegną nareszcie końca. Miasto uważa, że oferowane przez operatora ceny są zawyżone, przez co z budżetu wydawane są pieniądze mogące służyć mieszkańcom. Tauron odpowiada, że jest cały czas otwarty na negocjacje, ale nie zamierza ich prowadzić przez media.
W grupie Tauron znajdują się spółki zajmujące się osobno sprzedażą energii i jej przesyłem. Operator systemu dystrybucyjnego dba o stan infrastruktury energetycznej i świadczy usługi jej utrzymania tam, gdzie należy ona do innych podmiotów, na przykład miasta.
Umowa, jaką zawarł Lubin z firmą Tauron Dystrybucja, obowiązywała do końca 2015 r. Od 1 stycznia spółka nie zajmuje się już bieżącą eksploatacją miejskich latarni. Wszystko rozbija się oczywiście o pieniądze.
– Na ubiegłorocznej konferencji w sprawie obniżania cen energii elektrycznej, zorganizowanej przez prezydenta Raczyńskiego, samorządowcy podnieśli temat zawyżanych i niejasno naliczanych przez Tauron opłat za utrzymanie lamp ulicznych – mówi Jacek Mamiński, rzecznik prasowy prezydenta Lubina. – Okazało się, że w pięćdziesięciu gminach, z którymi o tym rozmawialiśmy, rozpiętość cen za tę samą usługę sięga prawie 30 zł za lampę.
Lubin za utrzymanie jednego punktu oświetleniowego płacił do tej pory 19 złotych. – Wiemy, że na przykład samorządy z regionu jeleniogórskiego płacą za tę usługę dużo mniej, a przecież jest to dużo trudniejszy teren i utrzymanie infrastruktury z pewnością wymaga tam większych nakładów pracy – mówi Mamiński. – Tauron niestety nie chce nam wyjaśnić, w jaki sposób dokonuje swoich obliczeń.
Miasto nie zgodziło się na warunki zaproponowane mu w październiku. Odrzucenie oferty sprawiło, że firma od razu zmniejszyła cenę do 16 złotych. Magistrat w dalszym ciągu uważa, że to za dużo. Rzecznik prezydenta twierdzi, że w jednej z zaprzyjaźnionych gmin rzeczywisty koszt utrzymania oświetlenia jest aż osiem razy niższy od stawki operatora.
– Jesteśmy przeciwnikami prowadzenia negocjacji za pośrednictwem mediów – odpowiada Łukasz Zimnoch, rzecznik prasowy dolnośląskiego oddziału Tauron Dystrybucja. – Prowadzimy cały czas rozmowy, ale miasto nie przyjęło do tej pory żadnej naszej propozycji. Ewentualne różnice w cenach wynikają z tego, że w różnych miejscach przyjęty jest inny standard eksploatacji. Różny jest też stan infrastruktury.
Jednym z zaoferowanych przez firmę rozwiązań była przejściowa umowa, w której rozliczenie następowałoby w ramach tzw. kosztorysu powykonawczego. Miasto wskazywałoby miejsca wymagające naprawy, a operator po usunięciu usterki przedstawiałby dokładne rozliczenie kosztów. Lubin nie chce jednak rozwiązań doraźnych.
– Chcielibyśmy uzyskać cenę na poziomie 13 złotych za lampę – twierdzi Jacek Mamiński. – Przy takiej stawce w budżecie miasta pozostałoby 150 tysięcy złotych, za które moglibyśmy na przykład postawić około stu dodatkowych lamp i zwiększyć komfort i bezpieczeństwo mieszkańców.
Do sprawy powrócimy.