Zawodnicy Sparty Rudna mają za sobą niebywale udaną rundę jesienną. Zespół z powiatu lubińskiego jest aktualnie liderem grupy II legnickiej A-klasy i głównym faworytem do awans do klasy okręgowej. O podsumowanie minionego okresu poprosiliśmy zawodnika i trenera juniorów Sparty Rudna – Piotrem Waszkiewiczem.
Za nami runda jesienna rozgrywek A-klasy, które kończycie na pozycji lidera, czyli wydaje się, że plan wykonany w stu procentach?
Owszem jest to wynik, który satysfakcjonuje nasz zespół. Niemniej jednak dalecy jesteśmy od prężenia muskuł po rundzie jesiennej. Nikt w połowie sezonu jeszcze ligi nie wygrał. Nie zapominajmy o tym, że fotel lidera wspólnie zasiada z nami Odra Ścinawa. Nasza grupa jest bardzo wyrównana i jestem przekonany, że walka o awans toczyć się będzie do ostatniej kolejki.
W tej rundzie trzykrotnie traciliście punkty. Którego meczu szkoda Wam najbardziej?
Każdy z tych meczów był różny. Ostatniego, z Dębem, nie ma co wspominać. Chyba wszyscy znają historię o dużych brakach kadrowych. Myślę, że remisy w Parszowicach ze Spartą i Odrą Ścinawa były dobrymi wynikami. Sparta Parszowice co chwilę pokazuje swoją wartość na boisku. Wynik ze Ścinawą też zadowala patrząc na przebieg wydarzeń boiskowych.
Jak dotąd w meczach z bezpośrednimi rywalami do awansu macie tylko jeden punkt, jednak zarówno z Odrą jak i Dębem zagracie w rundzie wiosennej na własnym boisku. Jak duży to będzie dla Was atut?
Jestem przekonany, że Odra ma bardzo duże parcie na awans i tym razem nie będzie miejsca na jakiekolwiek skrępowanie na boisku. To będzie prawdziwa walka do ostatniego gwizdka. Dąb, mimo wyniku 6:1, piłkarsko wypadł blado. Jeśli nic złego się nie wydarzy po drodze, pokażemy swoją wartość i weźmiemy rewanż.
Jak myślisz, kto będzie Waszym głównym kontrkandydatem do awansu do klasy okręgowej?
Jak już wspominałem, Odra Ścinawa ma równie duże predyspozycję do walki o ligę okręgową i bez wątpienia na nią zasługuje. Wiemy, że poważnej renowacji poddany został ich obiekt. Znam też częściowo ich kadrę. To nie są piłkarze na A-klasę. Gorącą ich dopinguję i wierzę, że awansują jako druga drużyna ligi z najlepszym dorobkiem punktowym.
Poza graniem w seniorskim zespole trenujesz w Rudnej również grupy młodzieżowe. Jak znalazłeś się na stanowisku trenera?
Owszem, pracuje z zespołem juniorów. Myślę, że złożyło się na to wiele czynników. Przede wszystkim podoba mi się podejście ludzi zarządzających klubem i ich polityka. Jasno zostało określone, że Ci młodzi ludzie mają stanowić za kilka lat o sile zespołu. Że tendencja zawodników z Gminy Rudna ma być wzrostowa, znacząca i tu pojawiłem się ja. Cieszę się z powierzonego mi zadania i z zaufania, którym mnie obdarzono.
Na co dzień masz porównanie z zespołami młodzieżowymi z innym miejscowości. Jak wypadają Twoi podopieczni na ich tle?
Liga Terenowa, w której znajdują się moi podopieczni to nie jest jakieś wygórowane i wymagające środowisko. Jednak doskonale pokazuje, w którym miejscu jest nasz zespół i nad czym musimy pracować. Współpracuję z tą młodzieżą zaledwie pół roku. Pozwoliło to na wyklarowanie się pewnych spraw. Teraz mam ekipę kolegów, którzy chcą grać w piłkę i pracować nad swoim rozwojem. Mamy doskonałą atmosferę w szatni i myślę, że te pół roku będzie kluczowe. Kilku piłkarzom kończy się wiek juniora i tylko od ich postawy zależeć będzie czy zasilą szeregi pierwszej drużyny.
Jakie masz plany na kolejne miesiące? Wciąż trenowanie zespołów młodzieżowych, czy już przeniesienie się do seniorskiej piłki jako trener?
Póki co trafiłem w naprawdę dobre miejsce. Wiem, że zawód trener to niekończąca się opowieść. Tutaj jak przestajesz się rozwijać to zaraz przestajesz istnieć. W przerwie letniej chce zrobić licencję UEFA A, w lutym zaczynam starania o dyplom Menadżera Sportu. Na razie miejsca pracy nie mam zamiaru zmieniać. Podjąłem się projektu i chce osiągnąć cel. Nie zapominajmy o kopalni, choć mam swoje marzenia.