Nie milkną echa lakonicznej wypowiedzi rzecznika ministerstwa finansów dla Polskiej Agencji Prasowej o ujęciu podatku „miedziowego” w budżecie państwa na rok 2016. Wiesława Dróżdż nie dodała nic więcej, ale to jedno zdanie wywołało gwałtowne reakcje regionalnych polityków i działaczy związkowych.
Krzysztof Kubów, poseł PiS z Lubina, na swoim profilu społecznościowym pisze między innymi: „OBRONIMY KGHM POLSKA MIEDŹ S.A. – SŁOWA DOTRZYMAMY! Wpływy z podatku od kopalin są zapisane w przyszłorocznym budżecie – powiedziała PAP Wiesława Dróżdż – rzecznik Ministerstwa Finansów. Tak brzmi cytowany przez większość mediów w Polsce komunikat. I tak rzeczywiście jest. Przychody z podatku są zapisane w przyszłoroczny budżecie Państwa. Przypomnę, że autorem tego budżetu jest nie kto inny jak Platforma Obywatelska, która ten podatek wprowadziła i przez kilka lat nie chciała z tym podatkiem zrobić nic. Mieszkańcy Zagłębia Miedziowego zdają sobie doskonale sprawę jak negatywny wpływ na rozwój firmy na ww. podatek. W kampanii wyborczej deklarowałem, że zrobię wszystko aby ten podatek nie był przeszkodą w rozwoju KGHM. Mówiłem również o tym, że w pierwszej kolejności należy zabezpieczyć tego największego pracodawcę na Dolnym Śląsku przed wrogim przejęciem. Z tych deklaracji się nie wycofuję. Bez KGHM nie będzie naszego regionu.”
To samo mówi Wojciech Zubowski, głogowski reprezentant PiS: – Zwracam uwagę, że informacja pani Wiesławy Dróżdż dotyczyła sytuacji obecnej i budżetu „odziedziczonego” po Platformie Obywatelskiej. Mamy pełną świadomość, jak ważna jest kwestia tego podatku dla naszego regionu. Proszę też wziąć pod uwagę, że nie minął jeszcze miesiąc pracy naszego rządu, a my już rozpoczęliśmy przygotowania do uruchomienia programu „500+”, wdrożenia zmiany przepisów o wieku emerytalnym oraz wprowadzenia podatków od banków i sklepów wielkopowierzchniowych. Nie jesteśmy w stanie zrobić wszystkiego naraz. Poza tym jako opozycja nie mieliśmy pełnej wiedzy na temat stanu finansów państwa i minister Szałamacha też potrzebuje czasu, by się z nim zapoznać i podjąć właściwe decyzje”.
Z tym ostatnim argumentem stanowczo nie zgadza się jego głogowska oponentka Ewa Drozd, posłanka PO: – Byłabym w stanie przyjąć coś takiego od posłów z Nowoczesnej czy Kukiz`15, ale takie tłumaczenie ze strony PiS jest po prostu niepoważne. Przypomnę, że premier Beata Szydło w poprzedniej kadencji, kiedy ten budżet był układany, pełniła funkcję wiceprzewodniczącej sejmowej komisji finansów. Wiedzę na ich temat miała zatem bardzo dobrą. I z tą wiedzą obiecywała w Lubinie, że gdy tylko PiS uzyska mandat, od razu zajmie się tym podatkiem. Ja od początku byłam przeciwnikiem jego obecnej formuły, ale sam podatek jest w tej chwili państwu potrzebny. Został wprowadzony w 2012 roku i od tamtej pory z niego między innymi pokrywane są ważne dla społeczeństwa wydatki. A podatek od banków i supermarketów obywatele zapłacą sami przez wyższe opłaty i ceny produktów.
Robert Kropiwnicki, krytykujący niedawno sposób w jaki PiS powołał nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, dziś wyraża się nieco bardziej dosadnie: – Wszystko okazało się wielkim picem. Tuż przed Barbórką górnicy dowiadują się, że podatek zostaje. Jeśli kandydaci miesiąc temu mówili,i to z pełnym przekonaniem, że coś będzie zrobione, że na pewno zniosą podatek, a teraz mówią, że on zostaje, to jest to oszukiwanie wyborców.
Elżbieta Stępień, posłanka Nowoczesnej odmówiła komentarza w sprawie podatku „miedziowego”. Głos chętnie zabrali za to działacze związkowi.
Ryszard Zbrzyzny, szef Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego, określił całą sytuację jako ponury prezent na Barbórkę: – Rzeczywistość jest dla nas nie do przyjęcia. Skoro pani Szydło miała w ręku gotowy projekt ustawy, to nie pozostaje już nic innego, jak tylko skierować go do laski marszałkowskiej. Do jej przyjęcia PiS nie potrzebuje nawet koalicjanta, Sejm może więc uchwalić ją jednego dnia, drugiego przyjmie ją bez poprawek Senat, a prezydent podpisze w nocy. Potem trzeba byłoby już tylko znowelizować ustawę budżetową.
Zawiedziony jest także Józef Czyczerski, przewodniczący Sekcji Krajowej Górnictwa Rud Miedzi NSZZ „Solidarność”: – To nieuczciwe ze strony Prawa i Sprawiedliwości. To oni sami, z własnej inicjatywy głosili taką tezę [o likwidacji podatku – przyp. red]. Mam nadzieję, że wcześniej czy później wycofają się z tego stanowiska, bo jako pracownicy Polskiej Miedzi mamy świadomość, że ten podatek niszczy przemysł miedziowy w Polsce.
O komentarz poprosiliśmy też zarówno Centrum Informacyjne Rządu, jak i Ministerstwo Finansów. Odpowiedź otrzymaliśmy tylko z tego drugiego: „Propozycje podatkowe zostaną przedstawione całościowo po przyjęciu przez Sejm budżetu na 2016 rok. W lutym podjęta będzie kompleksowa decyzja w kwestii podatków sektorowych.” – napisała Wiesława Dróżdż, rzeczniczka resortu, od której wypowiedzi rozpoczęła się cała burza.
Na kontrowersyjny temat wypowiedzieli się też sami mieszkańcy regionu: https://youtu.be/Bf-j2nmYTlE
Materiał filmowy: https://youtu.be/Q-piir3FbsM, https://youtu.be/ZsVar1NNTUw