Lubinianin Kamil Szymański zaczynał skromnie, od filmu dyplomowego, a skończył na dużej produkcji, która już wkrótce, bo 13 listopada, trafi do polskich kin. Jest to ewenement, gdyż niezwykle rzadko filmy niezależne mają tak szeroką dystrybucję. W Lubinie odbędą się przedpremierowe pokazy produkcji „Git” wyreżyserowanej przez Kamila. Będzie również okazja, aby się z nim spotkać.
Kamil nie ukrywa, że ma tremę. Nie przepada za publicznymi wystąpieniami, a tych w najbliższych dniach będzie miał co najmniej kilka. 10 listopada w Warszawie odbędzie się oficjalna premiera filmu, który wyreżyserował lubinianin. Wcześniej, bo 6, 7 i 8 listopada w lubińskim kinie Muza „Git” zostanie pokazany przedpremierowo. Bilety kosztują 15 i 17 zł.
7 listopada będzie można się ponadto spotkać z Kamilem oraz prawdopodobnie operatorem Mikołajem Małeckim. Opowiedzą oni o swojej produkcji oraz zdradzą widzom, jak to się stało, że trafiła do polskich kin.
Kamil cieszy się na to spotkanie z widzami, szczególnie w rodzinnym mieście, ale ma też spora tremę. – Nie lubię wystąpień publicznych. A co do samego odbioru filmu, to stres trochę ze mnie zszedł, bo był już jeden pokaz – w Gorzowie Wielkopolskim – gdzie został bardzo dobrze odebrany – zdradza reżyser filmu „Git”.
W Lubinie w kinie Muza tę produkcję będzie można obejrzeć także nieco później: 13, 16 i 19 listopada. Szczegóły na temat pokazów można znaleźć na stronie www.ckmuza.eu
„Mocne męskie kino, jakiego nie było w Polsce od czasów „Symetrii”. Brutalne morderstwa, walka o władzę i strach, który prowokuje do najgorszych zbrodni” – reklamuje produkcję dystrybutor.
„Git” to inspirowany prawdziwymi wydarzeniami polski dramat sensacyjny odkrywający brudny świat więziennych porachunków. Jak mówi reżyser, Kamil Szymański, pomysł zrodził się z krótkiego artykułu w jednej z łódzkich gazet. Historia dotyczyła więźnia, który zabił swojego kolegę z celi na jego własną prośbę.
W główną rolę Jakuba M., więziennego mąciciela wcielił się Włodek Matuszak, aktor, który zapisał się w świadomości widzów jako ksiądz proboszcz, przez lata występując w roli księdza w serialu „Plebania”.
Prace nad filmem trwały trzy lata. Gdy Kamil wraz z kolegą Mikołajem Małeckim zaczynali kręcić mieli zaledwie 8 tysięcy złotych, dużo chęci i grupę zaangażowanych w projekt osób. To miał być film dyplomowy do szkoły, a skończyło się na zdobyciu dystrybutora, który został koproducentem i jednocześnie ich dystrybutorem.
– Mam już pomysł na następną produkcję, ale teraz chyba chciałbym odpocząć, bo ostatnie trzy lata były bardzo intensywne. Chętnie więc porobię nic – dodaje Kamil.
Wcześniej o filmie i Kamilu pisaliśmy między innymi tutaj: /aktualnosci,38118,film_lubinianina_w_polskich_kinach_.html