Na jaw wychodzą kolejne wątki w sprawie afery finansowej w KGHM. „Gazeta Wyborcza” dowiedziała się, że agenci zabezpieczyli komputery m.in. wiceprezesa miedziowego holdingu Jacka Kardeli, byłego już dyrektora naczelnego Huty Miedzi „Głogów” Artura Króla i szefa Centralnego Biura Zakupów w spółce.
Czy to prawda? – Spółka nie jest upoważniona do informowania o szczegółach sprawy – ucina Dariusz Wyborski, rzecznik prasowy KGHM.
„Gazeta” podaje, że agenci ABW nie tylko zajęli wczoraj dokumentację i komputery m.in. wiceprezesa całego kombinatu Jacka Kardeli. W tej sprawie mieli się nawet wraz z nim udać do jego prywatnego domu, gdzie zabezpieczono kolejne dokumenty. Zabezpieczony miał zostać również komputer byłego już dyrektora Huty Miedzi „Głogów” Artura Króla, który zaledwie dwa dni temu odszedł na stanowisko członka zarządu spółki Ciech.
Co ciekawe, do Ciechu Król trafił pod skrzydła Macieja Tybury, byłego prezesa KGHM. Przejście Króla zbiegło się w czasie z rozpoczęciem prokuratorskiego śledztwa. Wcześniej był dyrektorem naczelnym Huty Miedzi „Głogów”. I to właśnie głogowskiej huty – według nieoficjalnych informacji – dotyczy śledztwo. Chodzi o rozpoczętą cztery lata temu zmianę technologii, która ma umożliwić wytop miedzi w czystszej postaci. Inwestycja jest w tej chwili bliska zakończenia, a warta jest 2,1 mld zł.
Przypomnijmy, że Kardela do zarządu spółki trafił dwa lata temu. Mówiło się wtedy, że to trzęsienie w KGHM. Z władz miedziowego holdingu odwołano wtedy pierwszego wiceprezesa Włodzimierza Kicińskiego, który do tej pory odpowiadał za finanse, oraz Adama Sawickiego, odpowiedzialnego za kwestie korporacyjne. Powód? Według oficjalnego komunikatu to „konieczność wzmocnienia spójności działań i konsolidacji grupy kapitałowej”. Ze stanowiska zrezygnowała także Dorota Włoch, która była wiceprezesem zarządu do spraw rozwoju.
Kardela z 2013 roku przeszedł do zarządu KGHM z Dolnośląskiej fabryki Maszyn Zanam-Legmet, którą zarządzał. W KGHM przydzielono mu sprawy rozwoju spółki.
