Oni już zrobili swoje – pomogli 28 rodzinom w Lubinie i kilkunastu tysiącom w całym kraju. Ale jeszcze jedna czeka na pomoc. To rodzina „Szlachetnej paczki”, której teraz my możemy pomóc.
W tym roku padł kolejny rekord. Dzięki ciężkiej pracy wolontariuszy i darczyńców, 17 684 rodzin będzie miało piękne święta. Bo otrzymały jedzenie, opał, środki czystości i meble. A dzieci zabawki. Tak co roku działa „Szlachetna paczka” – skupia ludzi, którzy chcą pomóc innym. – tym razem wartość pomocy przekroczyła 33 mln zł. A dla jednej rodziny paczkę robiło około 30 osób – mówią z dumą organizatorzy.
Ale projekt nie doszedłby do skutku, gdyby nie ciężka praca organizatorów. Najpierw trzeba było zebrać sztab ludzi, przeprowadzić szkolenia. W całym kraju te koszty są spore. Łącznie w tym roku organizacja pochłonęła około 4 mln zł.
– Teraz trzeba brać się za przygotowania przyszłorocznej akcji. I teraz to my, rodzina „Szlachetnej paczki” prosimy o pomoc – mówi Sylwester Tylkowski, lider projektu w Lubinie.
– W naszej rodzinie panuje jednak śmiertelna choroba. Gen samozniszczenia. Działa w ten sposób: im więcej pomagamy, tym bardziej sami potrzebujemy pomocy. Mimo tego, wciąż staramy się pomagać, najczęściej swoim kosztem. Dlatego rodzina ks. Jacka (ksiądz Jacek Stryczek, inicjator projektu – przyp. red.)ma kłopoty finansowe. Prosimy – jeśli macie takie możliwości, pomóżcie „Szlachetnej paczce” finansowo. Każda wpłata to szansa dla kolejnych rodzin w potrzebie – apelują wolontariusze.
Każdy, kto chciałby pomóc, szczegóły znajdzie tutaj: www.szlachetnapaczka.pl/wiecejpaczki