Fioletowa fala przejechała przez Lubin

567

Pogoda dopisała, więc chętnych, by przyłączyć się do Zwykłego Niezwykłego Przejazdu Rowerowego ulicami Lubina było dziś mnóstwo. Rozeszły się wszystkie pamiątkowe koszulki przygotowane przez organizatora. A tych jak zwykle było 900. – Piękna pogoda, dlatego pomyślałam, dlaczego nie skorzystać, no i się opłaciło, na koniec taka mega niespodzianka – uśmiecha się pani Ania, której córka Amelka wygrała rower.

Ten przejazd rowerowy przez miasto, organizowany z okazji Dnia bez Samochodu, na stałe wpisał się w kalendarze lubińskich imprez i bardzo polubili go mieszkańcy. W tym roku chętnych, by przyłączyć się do „rajdu” ulicami Lubina było bardzo dużo. Długi ogonek ustawił się po odbiór pamiątkowych koszulek, które tym razem miały kolor fioletowy.

– Mieliśmy do rozdania 900 koszulek – mówi Roman Zaprutko z Regionalnego Centrum Sportowego, które organizuje to wydarzenie. – Do tego przygotowaliśmy od groma wody do picia. Pogoda dopisała. Koszulki się rozeszły. Jak co roku byli też i tacy, którzy jechali w rajdzie, jednak koszulki nie odbierali – przyznaje. – Dzisiaj jest bardzo dobry dzień, by porzucić auta i wsiąść na rower. Zachęcamy wszystkich do aktywnego, zdrowego spędzania wolnego czasu – dodaje.

Zwykły Niezwykły Przejazd Rowerowy to prawdziwie rodzinna impreza, bo biorą w niej udział zarówno ci najmłodsi, jak i młodzież, dorośli oraz seniorzy. Wymóg jest jeden – własny rower.

– Od początku właściwie bierzemy udział w tym przejeździe. Codziennie jeździmy rowerami i to nas cieszy – przyznaje Mirosława Baranek, która na dzisiejszy Zwykły Niezwykły Przejazd przez Miasto wybrała się z mężem Stanisławem. – To frajda dla nas, tak się przejechać w dużej grupie. Lubimy to – uśmiechają się oboje.

Dla rodziny Agnieszki Klepaczek również nie był to pierwszy Zwykły Niezwykły Przejazd.

– Z trzeci, z czwarty – przyznaje pani Agnieszka. – Chociaż mieliśmy małą przerwę. Jednak dziś pogoda dopisała, dlatego zdecydowaliśmy się wybrać i to większą grupą, bo są znajomi, rodzina – dodaje.

Byli jednak i tacy, dla których był to zupełny debiut na Zwykłym Niezwykłym Przejeździe.

– Pierwszy raz biorę udział – uśmiecha się Izabella Polak-Salomon. – Zachęciło mnie moje dziecko, które zresztą dzisiaj nie przyszło, bo jest po chorobie. Ale na rowerze jeżdżę na co dzień, bo bardzo to lubię – dodaje.

Rowerzyści mieli do przejechania 5 km ulicami Lubina. Tempo nie było szybkie, ponieważ jest to przejazd rodzinny i nawet ci najmłodsi nie mogą mieć problemów z nadążeniem za resztą.

Na zakończenie wydarzenia – gdy wszyscy rowerzyści wrócili już na rynek – odbyło się losowanie nagród. Każdy uczestnik przejazdu otrzymał los, który musiał przedrzeć na pół, jedną część zachowując dla siebie, drugą wrzucając do urny. Do rozlosowania były m.in. trzy rowery ufundowane przez: prezydenta Lubina Roberta Raczyńskiego, PKS Lubin oraz starostę lubińskiego Pawła Kleszcza. Pierwszy z nich trafił do pani Anny, drugi do Dominika, a trzeci do 9-letniej Amelki, dla której był to pierwszy Zwykły Niezwykły Przejazd w życiu.

– Takie szczęście – uśmiecha się Ania Mosiołek, mama Amelki, jednocześnie przyznając, że jej córka odbierając koszulkę nie zainteresowała się nawet losem i dopiero na jej prośbę wróciła się, by go odebrać. – I proszę!

– Warto było – mówi Amelka, szeroko się uśmiechając.

Amelka i jej mama Ania

– Pierwszy raz się zdecydowałyśmy wziąć udział w tym przejeździe. Nie spodziewałyśmy się nagrody, a tu taka mega niespodzianka. Sam przejazd był super. Córce bardziej się podobał, bo ja trochę jeżdżę na rowerze. Z początku się bała, czy da sobie radę, ale spokojnie dała. Córka jest przeszczęśliwa. Wyszłyśmy z domu, fajny przejazd, a na zakończenie taka niespodzianka – mówi pani Ania, przyznając, że również w przyszłym roku wybierze się z córką na Zwykły Niezwykły Przejazd Rowerowy przez Miasto.

Fot. Tomasz Folta

Fot. MRT


POWIĄZANE ARTYKUŁY