Od września uczniowie Szkoły Podstawowej nr 1 z Oddziałami Integracyjnymi w Lubinie nie kupią już słodkich przekąsek i napojów w szkolnym sklepiku. Zostanie on zlikwidowany, a jego miejsce zajmie automat ze zdrową żywnością. Powód? Coraz większy problem z nadwagą i otyłością wśród uczniów.

– Przeprowadziliśmy w szkole badania przesiewowe wśród blisko 500 uczniów. Wyniki były niepokojące. Aż 25 procent dzieci ma problem z nadwagą lub otyłością – mówi Iwona Kędzierska, dyrektorka placówki,.
Dyrekcja szkoły już wcześniej zauważyła rosnący problem i wysłała rodzicom materiały informacyjne dotyczące otyłości i jej konsekwencji. Po otrzymaniu szczegółowego raportu od pielęgniarki szkolnej, zapadła decyzja o likwidacji sklepiku.
– Nie chodzi o to, że sklepik oferował niezdrowe produkty, ale wybór był zbyt szeroki, zwłaszcza jeśli chodzi o produkty wysokocukrowe – tłumaczy Kędzierska. – Od nowego roku szkolnego uczniowie będą mogli korzystać z automatu, który już stoi w budynku szkoły. Znajdą w nim przekąski na bazie kukurydzy, wodę mineralną, napoje bez dodatku cukru i zdrowe alternatywy dla chipsów i batonów.
Ale to nie koniec działań. Szkoła planuje także bardziej indywidualne podejście do problemu.
– Jeśli nauczyciele zauważą u dziecka nieprawidłowe nawyki żywieniowe, jak brak śniadania, kompulsywne objadanie się czy jedzenie tzw. śmieciowego jedzenia, to rodzice będą zapraszani na rozmowę z pielęgniarką – zapowiada dyrektorka.

W szkole pracuje również nauczyciel z wykształceniem dietetycznym, który od września poprowadzi zajęcia z zakresu zdrowego odżywiania we wszystkich klasach.
– Od lat uczestniczymy też w programie „Owoce i warzywa w szkole”, ale to za mało. Trzeba uczyć dzieci świadomego podejścia do jedzenia – mówi Kędzierska.
Szkoła planuje kontynuować działania edukacyjne również w kontekście popularności napojów energetycznych wśród uczniów.
– Mamy w pobliżu duży sklep. Dzieci potrafią pójść na przerwie lub przed lekcjami i kupić energetyki. Niestety, mamy przypadki uczniów uzależnionych od tego typu napojów – alarmuje dyrektorka. – Musimy uświadamiać rodzicom, że to nie są zwykłe napoje, tylko substancje, które mogą realnie szkodzić ich dzieciom.
Jak mówi pedagog, decyzja o likwidacji sklepiku została omówiona z Radą Rodziców.
– Spotkaliśmy się, było obecnych prawie 20 osób. Przedstawiliśmy dane, plan działania i naszą motywację. Część rodziców bardzo pozytywnie oceniła ten pomysł. Oczywiście, nie wszystkim się to spodoba, ale naszym zadaniem jest podejmowanie decyzji, które służą dobru dzieci, nawet jeśli są one niepopularne – podkreśla.