Wymarzony finał roku

28

W pierwszym spotkaniu pomiędzy KGHM Metraco Zagłębiem Lubin, a KSS Kielce na lubińskiej ziemi padł remis 25:25. Miedziowe na początku rundy nie grały jednak na sto procent swoich możliwości. Podopieczne Bożeny Karkut stopniowo odzyskiwały siły i w końcu wskoczyły na wysokie obroty, zajmując po jedenastu kolejkach drugie miejsce w Superlidze Kobiet. Na koniec roku lubinianki grały na wyjeździe z wspomnianym zespołem z Kielc. Tym razem Zagłębie zainkasowało 2 punkty.

Mecz 12. kolejki Superligi Kobiet, w którym KSS Kielce podejmowało KGHM Metraco Zagłębie Lubin był dość wyrównanym widowiskiem. Pomimo że gospodynie broniły się jak lwice i nie dawały lubiniankom zbytnio odskoczyć bramkowo, to ekipa Bożeny Karkut kontrolowała przebieg spotkania i do przerwy wygrywała 14:13. Lubinianki do samego końca nie dały odebrać sobie prowadzenia i wygrały 32:29.

– W pierwszej połowie szybko mogłyśmy odskoczyć na pięć, czy sześć do jednego, ale niestety szwankowała u nas skuteczność. Przeciwniczki zbliżyły się do nas punktowo i często na tablicy wyników był remis. Z biegiem czasu powiększałyśmy przewagę, ale pod koniec trochę roztrwoniłyśmy ten wynik. Mogłoby się wydawać, że drugą połowę zaczęłyśmy od mocnego uderzenia, jednak nikt nie oscylował w okolicach dwóch czy trzech bramek. Nie był to bezpieczny wynik. Bardzo nam zależało, aby rozstrzygnąć pojedynek na naszą korzyść. Mecz sam w sobie był ciężki i nieco dziwny. Niby byłyśmy zespołem wiodącym, ale po wyniku za bardzo tego nie było widać. Cieszą jednak dwa punkty i wracamy do domu zadowolone i oby tak dalej – podsumowała Karolina Semeniuk-Olchawa, zawodniczka KGHM Metraco Zagłębia Lubin.


POWIĄZANE ARTYKUŁY