– Wszystko jest zgodne z prawem – mówi członek zarządu powiatu, Damian Stawikowski i na dowód przedstawia odpowiedni artykuł z ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne. – Przedstawianie nas jako osób łamiących ustawę antykorupcyjną jest nieuprawnione. To postępowanie zakończy się prawdopodobnie w sądzie – dodaje.
To odpowiedź na atak przedstawicieli PO, którzy w poniedziałek zwołali specjalną konferencję prasową oraz na zarzuty wojewody, który stwierdził, że Ryszard Zubko oraz Damian Stawikowski naruszają zakaz prowadzenia działalności gospodarczej przez członków zarządów powiatów.
– Jesteśmy zszokowani działaniami wojewody, że o jego krokach dowiadują się najpierw media, a potem dopiero zainteresowani – mówi starosta lubiński, Adam Myrda. – Chyba za bardzo polityka się zadomowiła w urzędzie wojewódzkim – dodaje.
Najpierw z mediów, a potem z pisma wojewody, członkowie zarządu powiatu lubińskiego dowiedzieli się, że według władz województwa, nie powinni pełnić swych funkcji, skoro zasiadają również w zarządach spółek miejskich.
– Jestem jedynym etatowym członkiem zarządu powiatu, który pobiera wynagrodzenie – wyjaśnia starosta Adam Myrda. – Pozostali dwaj członkowie pracują bezpłatnie, społecznie. Kiedyś, za poprzednich władz, etatowych członków zarządu było czterech – dodaje, pokazując listy zarobków zarządu poprzedniej kadencji i obecnej (publikujemy je w załączniku).
Prawnicy starostwa powiatowego przygotowują opinię i odpowiedź, która w ciągu 30 dni ma trafić do wojewody.
W skrócie na konferencji prasowej przedstawił ją Damian Stawikowski. Według ustawy antykorupcyjnej, zakaz zajmowania stanowisk w spółkach nie dotyczy osób, które zostały do tego zgłoszone na przykład przez jednostki samorządu terytorialnego.
– Wojewoda zakwestionował to, że jestem na etacie w RTBS-ie, bo stwierdził, że nie powołał mnie przedstawiciel samorządu, czyli prezydent, lecz rada nadzorcza. A to przecież prezydent wskazał mnie do RTBS-u – mówi Damian Stawikowski. – Wojewoda źle interpretuje. Nasi prawnicy analizują przepisy, gdy będziemy mieć oficjalną opinię, trafi ona do władz województwa – dodaje.