Dojo między ulicami Grodzką a Rynek, to miejsce spotkań wojowników karate kyokushin. Jednym z nich jest Piotr Żarczyński, dla którego sztuki walki są całym życiem. Lubinianin nie wyobraża sobie, aby mógł kiedyś przerwać przygodę z karate kyokushin.
Imię i nazwisko: Piotr Żarczyński
Data urodzenia: 3 stycznia 1995
Miejsce zamieszkania: Lubin
Miejsce urodzenia: Lubin
Jak zaczęła się moja przygoda ze sztukami walki: Jak zaczynałem ćwiczyć, to byłem w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Także było to ponad dziesięć lat temu. Wtedy właśnie zaczął trenować mój kuzyn, a ćwiczenia odbywały się w szkole, w której się uczyłem, więc poszedłem na pierwszy trening i tak już zostało.
Należę do lubińskiego klubu karate kyokushin: Jest do wspaniałe uczucie, kiedy można reprezentować swoje miasto. Na treningach możemy poćwiczyć razem z kolegami. Zawsze jest dodatkowa motywacja, kiedy reprezentuję swój klub, miasto. Zawsze mamy takie odczucie, że przecież te walki oglądają nasi mieszkańcy. Są u nas kibice i zawsze jest to dodatkową motywacją.
Zawody, które najbardziej utkwiły mi w pamięci: Grand Prix Europy w Katowicach do lat osiemnastu. Zająłem tam trzecie miejsce. Przeszedłem trzy walki, dwie wygrałem, a walkę o finał przegrałem i zdobyłem brąz. Na te zawody wydaje mi się, że to chciałem właśnie osiągnąć.
Przygotowanie do zawodów: Jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, to prócz samych treningów na zajęciach, ćwiczę dodatkowo w domu. Przed zawodami dodatkowe treningi i koncentracja. Polecam posłuchać muzyki. Przed większymi zawodami zwiększam kondycję biegając.
Marzenie związane z karate kyokushin: Chciałbym w dalszym ciągu kontynuować. Za dwa lata rozpoczynam studia i wyjeżdżam do Wrocławia, ale podczas nauki mam nadzieję, że dalej będę się szkolił. Chciałbym uprawiać sztuki walki do końca życia.