Karolina Semeniuk-Olchawa zgodnie z zapowiedzią wróciła do zespołu w listopadzie. Jak mówi rozgrywająca lubińskiej ekipy, po długiej rehabilitacji jest bardzo dobrze przygotowana fizycznie. Jedyne co potrzebuje to jak najwięcej grania. Pierwsza okazja nadarzyła się w Koszalinie. Podopieczna Bożeny Karkut zdobyła tam trzy bramki. Dziś kolejny sprawdzian. Tym razem z Piotrcovią Piotrków Trybunalski. Karolina nie wyobraża sobie innego scenariusza, jak pewne dwa punkty dla Metraco.
Można powiedzieć, że za panią debiut w rozgrywkach Superligi Kobiet w nowym sezonie. Jak smakuje powrót na parkiet po tak długiej przerwie?
Karolina Semeniuk-Olchawa: Na pewno byłabym bardziej zadowolona gdybyśmy wygrały z Koszalinem, bo na to liczyłam. Powiem szczerze, że może nie na sto procent, ale w większości pewne byłyśmy, że wywieziemy z Koszalina dwa punkty. Czuję się ogólnie dobrze, ale tak naprawdę brakuje mi samego grania. Trenuję na sali nie za długo i żeby wskoczyć na swój poziom i odzyskać formę, to trzeba tylko i wyłącznie grać, ale mam nadzieję, że z każdym meczem będzie lepiej. Z Koszalina wróciłyśmy smutne, ale mamy jeszcze sporo meczy przed sobą i mam nadzieję, że wróciłam do zespołu na stałe i nasza gra będzie coraz lepsza.
Ciągła rehabilitacja i konsultacje. Czy był ten moment, w którym lekarze powiedzieli, że już może pani spokojnie wrócić do gry? Co wtedy pani poczuła?
Karolina Semeniuk-Olchawa: Nie było jeszcze takiego momentu. Ta sytuacja nastąpi dopiero pod koniec listopada. Kilka czynników zadecydowało, że wróciłam na parkiet już teraz. Na pewno była to moja decyzja, ponieważ czułam, że czas najwyższy pomóc drużynie. Wiem, że jestem po ciężkiej kontuzji. Szybsze wejście w mecz może za bardzo nie grozi mi żadnymi konsekwencjami, ale jednak chodzi o mnie samą, abym czułam się z moja ręką dobrze. W dziewięćdziesięciu procentach jest zdrowa. Przede wszystkim brakuje mi rzutów, szybkości i dynamiki w tej kończynie. W każdym bądź razie ostatnio byłam w Poznaniu na testach i wyszły świetnie. Bark jest silny i wytrzymały, ale brakuje dynamiki. Uznałam więc, że pod względem fizycznym jestem bardzo dobrze przygotowana, dzięki szkoleniowcowi Mariuszowi Knullowi, któremu chciałam z tego miejsca bardzo podziękować. To on przygotowywał mnie na treningach. Mam nadzieję, że w końcu wskoczę na ten mój właściwy poziom.
Jeśli chodzi o samą grę, to już dziś będzie kolejna szansa do sprawdzenia samej siebie. Mecz z Piotrkowem Trybunalskim.
Karolina Semeniuk-Olchawa: Przygotowanie do tego meczu miałyśmy bardzo króciutkie, bo przyjechałyśmy z Koszalina w poniedziałek rano i miałyśmy jeden trening, aby się trochę poruszać, trochę taktycznie pod mecz z Piotrkowem. Znamy nasze rywalki. Na pewno przyjadą do Lubina w euforii, bo wygrały ostatnio z Chorzowem, nieco niespodziewanie. Sądzę, że niczym nas nie zaskoczą. My musimy grać swoją piłkę ręczną, zaczynając od mocnej obrony, wyprowadzać szybkie kontrataki i sądzę, że pokażemy swoją sportową złość po nieudanym meczu z Koszalinem. Mam nadzieję, że będziemy się cieszyły po meczu z dwóch punktów!
Za każdym razem skrzydeł dodają wam kibice. Na pewno i tym razem liczycie na ich obecność w sali SP nr 14?
Karolina Semeniuk-Olchawa: Chciałabym wszystkich sympatyków piłki ręcznej i nie tylko, zaprosić serdecznie na spotkanie ekstraklasy piłki ręcznej kobiet, które odbędzie się dziś o godzinie siedemnastej w lubińskiej czternastce. Bardzo chciałabym, aby podczas meczu przyszli kibice, którzy wspomogą nas, będą dopingować i pomogą nam odnieść zwycięstwo, które na pewno doda nam skrzydeł i dzięki niemu dalej będziemy kroczyć, od wygranej do wygranej.