Zanim przekroczył granicę Polski, zatrzymał się na jeden dzień w Krakowie. Później pojechał z przyjaciółmi na mecz Niemcy-Holandia w ramach Euro 2012. Po piłkarskim widowisku zaczęła się jego samotna podróż w głąb Rosji. Mateusz Rogalski, który chciał dojechać na motorze na Kamczatkę w tym roku dotarł do Władywostoku. Jak sam mówi o jego wyjeździe można by napisać książkę, dlatego podzieliliśmy rozmowę z lubinianinem na kilka etapów. Oto pierwszy z nich.
Pomysł podbicia Kamczatki narodził się jeszcze za młodych lat, kiedy Mateusz zafascynowany geografią, powiedział sobie, że w przyszłości zwiedzi świat motorem – Rosja fascynowała mnie pod względem kultury i krajobrazu. Zawsze marzyłem, że kiedyś wyruszę w głąb tego kraju – mówił Mateusz Rogalski w pierwszych wywiadach na temat podróży.
Mateusz przygotowywał się do wyjazdu bardzo skrupulatnie. Spotkał się nawet z człowiekiem, który posiadał bardzo dokładne mapy aż po Kamczatkę. W końcu przyszedł moment wyjazdu. Wyruszył z parkingu niedaleko dworca PKS. Jego pierwszym zagranicznym celem była Ukraina, gdzie miał pojawić się na meczu Euro 2012 – Fantastyczna oprawa. Niemców był jeden sektor i byli mega przygotowani jeśli chodzi o oprawę. Ciekawie wyglądał gigantyczna koszulka puszczona przez nich po trybunie. Po za kibicami Niemiec, którzy zajmowali jeden sektor, pozostała część stadionu była pomarańczowa od sympatyków Holandii. Ludzie tańczyli na stadionie. Samo otwarcie było niesamowite, ładne taneczne show. Sam mecz, to wygrali Niemcy, ale jeśli mam mówić o przygotowaniu stadionu przez Ukrainę, to spisali się na medal – skomentował podróżnik.
– Na Ukrainie byłem dziesięć dni. Lwów, Kamieniec Podolski, Odessa, Jałta i z niej już na Charków. Najpiękniejszy dworzec PKP jaki widziałem w życiu był w Odessie. Wchodzi się na dworzec i po prostu czuje się jak w muzeum. Olbrzymi żyrandol w starym stylu, jest czysto i schludnie. Nie wiem czy to chodziło o Euro 2012, ale było fantastycznie. Lwów! Dawno się nie czułem tak po polsku. To było coś niesamowitego. Każdy kościół, muzeum, klatka schodowa z mozaiką dzień dobry! Nie zdrastwujtie tylko po polsku, dzień dobry. Tablice nagrobne po polsku. W tym mieście czujesz się jak we własnym kraju. To było pod względem historycznym czy architektonicznym przypomina, że jest założone przez Polaków. Zachodnia Ukraina nie znosi Rosji. Była taka sytuacja, że w sklepie w warzywniaku stał przede mną Rosjanin, który chciał kupić to czy tamto. Ekspedientka zachowała się jakby go w ogóle nie rozumiała. Podchodziłem ja i moim łamanym polsko-rosyjsko-ukraińskim pokazywał w sumie co chcę, to nie było problemu. Jak wyszedłem ze sklepu, to ten Rosjanin poprosił mnie o zrobienie zakupów. Także do tego stopnia się nie lubią. Krym, jak tam wjeżdżasz, to w pewnym momencie myślisz co jest grane? Patrzysz na prawo i lewo, a tu nic nie ma, jedynie płaski teren. Dopiero za Krymem, za górami masz morze – wspominał obieżyświat.
W drugim materiale poświęconym Mateuszowi Rogalskiemu, jak lubinianin przekroczył granicę Ukrainy z Rosją i jak został tam przyjęty – Wywracam się na granicy i….. – ciąg dalszy wkrótce.