Tak blisko, a tak daleko do zdobycia 2 punktow w 1. kolejce Superligi Kobiet przez KGHM Metraco Zagłębie Lubin. Podopieczne Bożeny Karkut i Renaty Jakubowskiej zremisowały na własnym parkiecie z KSS Kielce, 25:25.
"Tygrysice" z Kielc nie przyjechały do Lubina jedynie się bronić. Już pierwsze minuty pokazały, że wicemistrzynie Polski będą miały ciężki orzech do zgryzienia. Wynik spotkania otworzyła Kinga Lalewicz. Po sześciu minutach, rywalki prowadziły 4:0. Kibice miedziowych zebrani w sali SP nr 14 nie mogli uwierzyć w to, co widzą. Kontaktową bramkę rzuciła Anna Pałgan. Do 13. minuty rywalizacji miejscowe goniły wynik. Wtedy na remis, 5:5 rzuciła Aneta Piekarz. Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało do gospodyń. W ostatnich sekundach Sabina Kobzar dała Zagłebiu jednobramkową przewagę, 13:12.
Na początku drugiej połowy, Anna Pałgan zdobyła czternaste trafienie dla miedziowych. Rywalki nie dawały za wygraną i co chwilę szala zwycięstwa przechylała się to na jedną, to na druga stronę. W 43. minucie miedziowe prowadziły 20:17 i wydawało sie, że nastapił przełom. Po chwili jednak kielczanki doprowadziły do remisu 20:20. Na cztery minuty przed końcową syrena, Zagłębie przegrywało różnicą dwóch trafień, 23:25. Dwa trafienia Kai Załęcznej ostatecznie ustanowiły wynik spotkania 25:25.
– Myślę, że dobrze wprowadziła się Sabina Kobzar, jeżeli chodzi o ten rzut z drugiej linii. Mam jednak trochę pretensji, bo było sporo błędów, które nie powinny się zdarzyć. Remis był chyba najbardziej sprawiedliwy. Dla mnie tylko szkoda, bo był taki moment, w którym mogliśmy wygrać. – powiedziała Bożena Karkut, szkoleniowiec KGHM Metraco Zagłębie Lubin. – Jeśli chodzi o obronę, to nie było tak źle. Jednak to co trzeba poprawić, to na pewno skuteczność. Wiadomo, że to pierwsze mecze ligowe i widać też, że nasz przeciwnik grał zupełnie inaczej niż w minionym sezonie. – dodała Natalia Tsvirko, bramkarka lubinianek.