Mieszkańcy pobliskiego Kłopotowa odetchnęli z ulgą. Sprawa odpadów, które jeden z mieszkańców wsi przechowywał na swojej posesji, została rozwiązana. Pracownicy gminnego referatu rolnictwa i ochrony środowiska kilkakrotnie kontrolowali teren, aż w końcu… problem zniknął.
– Gnijąca trawa, liście i inne organiczne odpady – tak jeden z mieszkańców Kłopotowa opisywał wspomnianą posesję pod koniec kwietnia tego roku. – To wszystko nawet przy niewielkich opadach deszczu zaczyna gnić i śmierdzieć – relacjonował mężczyzna.
Mieszkańcy wsi niejednokrotnie próbowali skontaktować się wówczas z właścicielem dzikiego wysypiska. Bezskutecznie. – Nie wiemy też, czy istnieją jakiekolwiek przepisy, które zabraniałyby składowania tych odpadów, bo to przecież jego własna posesja – mówili zgodnie.
Jednak po tekście, jaki ukazał się na naszym portalu, sprawą zainteresował się rzecznik gminy Lubin, Janusz Łucki. – Ustalimy, kto jest właścicielem posesji i sprawdzimy zakres jego działalności, o ile takowa istnieje – zapowiadał wówczas.
Po dwóch miesiącach sołtys wsi Kłopotów poinformował nas, nie kryjąc radości, że smród zniknął. – Tyle czasu nie mogliśmy nic zrobić, a teraz wszystko jest jak być powinno. Po odpadach i nieprzyjemnych zapachach nie ma już nawet śladu. Dziękujemy za pomoc – mówi.