Zamiast grać w piłę, młodzi piją alkohol, hałasują i zostawiają mnóstwo potłuczonego szkła – tak mieszkańcy Przylesia opisują sytuację na boiskach przy gimnazjum nr 1. – Wszystko dzieje się popołudniami i wieczorami. Młodzież robi tam takie pobojowisko, że aż strach wyjść z małym dzieckiem – opowiada jedna z lubinianek.
– Boisko widzę z balkonu i to, co się tam często dzieje, przekracza ludzkie pojęcie. Przychodzi tam młodzież i popija alkohol, butelki rozrzuca bądź tłucze. Przesiadują na tych ławeczkach do późnych godzin nocnych. Krzyczą, przeklinają, no i ten okropny bałagan po alkoholowej balandze i paleniu papierosów – relacjonuje oburzona kobieta.
– Aż strach tam wypuścić młodsze dziecko, a co więcej spać nie można, bo hałasują do późna – dodaje inny mieszkaniec.
Dyrekcja szkoły przyznaje, że wie o problemie, ale nie może z nim nic zrobić. Bo boisko jest przez nią pilnowane i zarządzane tylko w godzinach zajęć lekcyjnych. Po południu obiekty stają się ogólnodostępne dla mieszkańców. – Nikt nie może młodzieży zabronić przebywania na boiskach – tłumaczy Wiesław Bartoszewicz, wicedyrektor gimnazjum nr 1.
W konsekwencji od wczesnych godzin rannych porządkowe, zatrudnione w szkole, codziennie sprzątają boiska. Nim gimnazjaliści rozpoczną lekcje.
– I codziennie zbierają worek śmieci. Ale to nie jedyny nasz problem. Z ławeczek i minitrybun co najmniej połowa jest zniszczona, siatki, z które zapłaciliśmy ponad 20 tys. zł też nie są w najlepszym stanie – wylicza wicedyrektor. – Robimy co możemy, by wszystko naprawić, ale nie na wszystko są pieniądze. Ale z tego co wiem, podobny problem jest na wszystkich ogólnodostępnych boiskach. Zamiast szanować, młodzi dewastują – ubolewa.
Wicedyrektor Bartoszewicz uważa, że jedyna nadzieja w mieszkańcach. – Może jeśli często będą alarmować straż miejską i młodzież raz czy drugi zostanie spisana, odechce im się takiego zachowania – radzi dyrektor.