Na zakupionej wędlinie w plasterkach ekspedientka odręcznie wpisała numer jeden. – O co chodzi z tymi numerkami? Nie pierwszy raz się z tym spotkałam – opowiada jedna z lubinianek, która ostatnio robiła zakupy w markecie Polo.
Pracownice marketu tłumaczą, że taka praktyka stosowana jest z dwóch powodów. Taki numerek informuje kasjerkę ile produktów wybrał dany klient. – Stosujemy to w przypadku mięsa, wędlin czy serów na wagę. Wybierając trzy produkty, będziemy mieli wpisany numerek trzy – tłumaczy jedna z ekspedientek.
Takie praktyki mają zapobiec kradzieżom produktów, ale też odkładaniu już zapakowanego produktu na sklepowe półki. – Kiedyś w sklepie unosił się bardzo nieprzyjemny zapach. Wręcz śmierdziało, a my nie mogłyśmy dojść, skąd ten zapach. Okazało się, że ktoś upchnął za pampersami udka z kurczaka – opowiada kobieta.
Dlatego kiedy tylko ekspedientki w sklepach zauważą, że taka tendencja się nasila, znów numerują produkty. Co więcej, okazuje się, że podobne praktyki stosowane są w całym kraju. – To prosta i bardzo skuteczna metoda – ocenia właściciel jednego z supermarketów.