Około 41 procent pracowników KGHM poszło do urn w czasie dwudniowego referendum w sprawie odwołania z rady nadzorczej przedstawicieli załogi, którzy – zdaniem związkowców – reprezentują zarząd, a nie pracowników spółki. Chodzi o Macieja Łaganowskiego, Lecha Jaronia i Pawła Markowskiego. Większość zagłosowała za odwołaniem wszystkich trzech (wyniki w załączniku).
Za odwołaniem Lecha Jaronia głosowało ponad 6766 pracowników, przeciwko 584, za odwołaniem Macieja Łaganowskiego było 6716 osób, a przeciwko 568, zaś za odwołaniem Pawła Markowskiego opowiedziało się 6690 osób, przeciwko było 575.
Załogę czekają więc nowe wybory. Aby wyniki były wiążące, nie była bowiem wymagana żadna minimalna liczba głosujących. Wyniki zostaną przedstawione na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy.
– Frekwencja była wysoka, z czego niewątpliwie się cieszymy, oznacza to, że ludzie nie akceptują tego, co zrobił zarząd Polskiej Miedzi. Trzeba też pamiętać, że gdy wybierano te osoby, frekwencja wyniosła 8 procent – mówi Leszek Hajdacki ze Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego.
Związkowcy podkreślają, iż wynik tym bardziej ich cieszy, że na każdym kroku pracodawca próbował utrudnić i opóźnić przeprowadzenie referendum. Przedstawiciele związków zawodowych na przykład nie mogli uczestniczyć w komisjach. – Wniosek o przeprowadzenie referendum podpisało 15 procent załogi. Przedstawiliśmy go zarządowi już jakiś czas temu, a dopiero teraz, po pięciu miesiącach, głosowanie doszło do skutku – dodaje Hajdacki. – Teraz czekamy na decyzję rady nadzorczej i zarządu.