Minuty od tragedii dzieliły dzieci pani Mai, które jechały windą. 8-kilogramowa reklama zamontowana w dźwigu spadła na psa lubinianki, na chwilę przed tym jak syn i córka kobiety zjechali na dół. – Aż boję się pomyśleć, jak to się mogło skończyć! Gdyby ta metalowa rama spadła na moje pociechy – pisze w mailu do redakcji pani Maja.
Chodzi o windę w wieżowcu przy ul. Topolowej. Metalowa tablica, znajdująca się w dźwigu przygniotła czworonoga. – Dziś to był pies, jutro może to być dziecko, dlatego nie wolno tego tak zostawić! – zauważa lubinianka.
Pani Maja napisała już skargę do spółdzielni mieszkaniowej Polne. – Takie reklamy zagrażają bezpieczeństwu mieszkańców. Metalowa rama była przymocowana tylko na taśmę, a taki kolos powinien być przykręcony na wkręty! – przyznaje kobieta.
Za reklamy w windach odpowiada prywatna firma, która za zgodą mieszkańców spółdzielni montuje w dźwigach ogłoszenia. – Podpisaliśmy deklarację, że jeżeli cokolwiek by się stało przez reklamy, odpowiedzialność ponosi firma, a nie my – tłumaczy prezes spółdzielni mieszkaniowej Polne, Ryszard Półtorak.
Dlatego prezes spółdzielni wysłał już pismo do firmy, która umieściła w windach reklamy. Niewykluczone, że mieszkanka otrzyma odszkodowanie.
Normal
0
21
– Takie sytuacje nie mogą się powtarzać, dlatego nasza reakcja była natychmiastowa
Normal
0
21
– przyznaje Ryszard Półtorak.