Żółta kartka za kupę

17

Ulotki, plakaty, tabliczki, pojemniki na psie odchody… Od kilku lat władze miasta usiłują zwiększyć świadomość mieszkańców, którzy nie sprzątają po swoich pupilach. Jak oceniają strażnicy miejscy, spore rezultaty w połączeniu z monitoringiem, przynoszą wprowadzone w dwa lata temu żółte kartki.

Przy tego typu zdarzeniach bardzo ciężko jest odnaleźć sprawcę. – Mandat może być wystawiony tylko i wyłącznie wtedy, gdy mamy pewność, że to właśnie ta, a nie inna osoba zlekceważyła przepisy – tłumaczy Mieczysław Żebrowski, specjalista ds. służby lubińskiej straży miejskiej.

W takich sytuacjach dużą rolę odgrywa monitoring. – Strażnik nie zawsze ma możliwość złapać mieszkańca na gorącym uczynku. Jednak bardzo wiele spraw zostało rozwiązanych za pomocą nagrań wideo – przyznaje.

Kartka trafia bezpośrednio do osoby lekceważącej przepisy. – Jest to ostrzeżenie. Dane lubinianina, który ją otrzyma, trafiają do specjalnego rejestru – tłumaczy Żebrowski.

Kiedy sytuacja się powtórzy i okaże się, że dana osoba otrzymała już upomnienie, może spodziewać się nawet 500-złotowego mandatu. Jednak jak podkreślają funkcjonariusze, kara pieniężna to ostateczność.

– Częściej stosujemy upomnienia, a jeśli zdarzają się mandaty, to ich wysokość jest uzależniona od warunków ekonomicznych danej osoby – zapewnia.

Warto dodać, że żółta kartka ma także charakter edukacyjny. Znajdują się na niej przepisy, za których złamanie dana osoba otrzymała kartkę.


POWIĄZANE ARTYKUŁY