Pan Ryszard zatrzymuje swój samochód przed blokiem na ul. Kilińskiego, by pomóc swej niepełnosprawnej matce dojść do mieszkania. W tym czasie ktoś informuje strażników miejskich i otrzymuje kolejne pouczenie. – Takich sytuacji było już co najmniej kilka. To na pewno nasi sąsiedzi, bo kto może nasyłać na człowieka straż miejską, jak nie troskliwi lokatorzy, nawet prezes spółdzielni zwracał mi uwagę – opowiada nasz Czytelnik.
Jak relacjonuje mężczyzna, jego matka jest chora i nie może o własnych siłach dojść do mieszkania. – Nie mamy wózka inwalidzkiego, dlatego zatrzymuję się przed blokiem, pomagam mamie i odjeżdżam – zapewnia nasz Czytelnik. – Przecież ja nie robię tego dla przyjemności, tylko z konieczności! – dodaje zdenerwowany mężczyzna.
Komendant lubińskiej straży miejskiej, Robert Kotulski podkreśla, że zatrzymywanie się w miejscu niedozwolonym jest niezgodne z prawem. Od tego są jednak wyjątki. – Jeżeli kierowca wiezie osobę niepełnosprawną, która posiada specjalną kartę parkingową, może być zwolniony od zakazu – potwierdza Robert Kotulski. – Ale tylko wtedy, gdy nie zagraża to bezpieczeństwu innych użytkowników drogi – wyjaśnia komendant.
Kartę w starostwie powiatowym mogą wyrobić osoby, które mają orzeczenia od lekarza, potwierdzające niepełnosprawność. – W takich sytuacjach strażnik ocenia okoliczności zatrzymania pojazdu i na tej podstawie podejmuje decyzję o pouczeniu czy też w przypadku nadużycia uprawnień – o mandacie – dodaje Robert Kotulski.