Kojarzony z ruchem Palikota

6

Nazwisko lubińskiego parlamentarzysty Platformy Obywatelskiej pojawia się na liście transferowej Janusza Palikota. Z zapowiedzi lidera Ruchu wynika, że tuż po świętach wielkanocnych jego klub zasili dwóch posłów PO. Czy wśród nich będzie Norbert Wojnarowski?

Za takim scenariuszem może przemawiać kilka argumentów. W ostatnich tygodniach lubiński polityk zaskakuje swymi oświadczeniami, w których otwarcie krytykuje zarząd KGHM. To niespotykana postawa, jak na reprezentanta partii z nadania której powołano władze koncernu.

Ponadto Norbert Wojnarowski ma prawo czuć rozgoryczenie. Nie jest tajemnicą, że w przeciwieństwie np. do Ewy Drozd nigdy nie był faworytem wpływowego Grzegorza Schetyny. Tajemnicą poliszynela jest też jego konflikt z partyjnymi kolegami – Piotrem Borysem i Robertem Kropiwnickim.

Po odsunięciu od władzy Grzegorza Schetyny, Wojnarowski niewiele zyskał. I choć jako jedyny w regionie otwarcie popierał rządowy projekt wprowadzenia podatku od kopalin, jego partyjna kariera jakoś nie nabrała tempa.

Niedawno Norbert Wojnarowski wraz z posłami PO Łukaszem Gibałą i Michałem Jarosem założyli parlamentarny zespół ds. wolnego rynku. Wkrótce po tym wydarzeniu Gibała spektakularnie opuścił szeregi Platformy, przechodząc właśnie do klubu Janusza Palikota.

Nic więc dziwnego, że nazwisko Norberta Wojnarowskiego coraz częściej wymieniane jest na transferowej liście RP. W rozmowie z nami lubiński parlamentarzysta kwituje te doniesienia śmiechem.

– Zapewniam was, że po świętach nie będzie żadnej niespodzianki – deklaruje. – Nie wypieram się znajomości z Januszem Palikotem, bo przecież przez wiele lat byliśmy członkami tego samego klubu parlamentarnego, a że nigdy nie byłem faworytem Grzegorza Schetyny… No cóż, nie byłem też pupilem Dariusza Milki i jakie to miało znaczenie? – pyta retorycznie Norbert Wojnarowski.

Komentując odejście z partii swego kolegi Łukasza Gibały, mówi, że na tę decyzję wpływ miały emocje. – Złożyło się na to kilka kwestii. Pewnie w którymś momencie przelała się czara goryczy – podejrzewa.

Norbert Wojnarowski mówi, że niczego na zimno nie kalkuluje. Podkreśla, że jest katolikiem i jakoś nie widzi siebie w partii, która walczy z krzyżem i Kościołem. – W polityce niczego jednak nie można wykluczyć. Jako członek Unii Wolności też sobie kiedyś nie wyobrażałem zmiany partii – przyznaje poseł, wyraźnie podkreślając, że w kwietniu na pewno nikogo nie zaskoczy.


POWIĄZANE ARTYKUŁY