LUBIN. Sąd rozstrzygnie, kto jest ich pracodawcą – przed lubińskim wymiarem sprawiedliwości ruszył dziś proces pięciorga mieszkańców Księginic, którzy z dnia na dzień utracili i pracę, a co więcej nie wiedzą, kto jest teraz ich pracodawcą. Ich szefa ma właśnie ustalić sąd.
Sprawa nie jest rozpatrywana jako pozew zbiorowy, przypadek każdego z mieszkańców będzie rozpatrywany indywidualnie. Na pierwszy ogień poszła Alina Kurowska. Razem z nią na sali rozpraw pojawili się pozostali poszkodowani: Małgorzata Korzeniowska, Ewa Krogulecka, Maria Rzepska i Roman Wróbel. Wszyscy domagają się jednego: by w końcu wyjaśniło się, kto jest dla nich szefem.
– Niech nasz pracodawca zachowa się uczciwie, jeśli nie chce nas zatrudniać to niech da nam wypowiedzenie, żebyśmy mogli poszukać pracy gdzie indziej i mieć ubezpieczenie zdrowotne – podkreśla Maria Rzepska. – A tak jesteśmy zawieszeni w próżni, wyrzuca się nas jak zbędne śmieci pod bramę – narzeka.
Spór toczy się między trzema podmiotami. Wszystko zaczęło się w Gminnym Zakładzie Usług Komunalnych i Mieszkaniowych z Księginic, gdzie piątka mieszkańców pracowała od kilku lat. Głównie pełniąc dozór nad jego siedzibą i wykonując tam prace porządkowe. Od przyszłego roku GZUKiM podpisał umowę na świadczenie tych usług ze Spółdzielnią Usługową Piast z siedzibą w Legnicy. Umowa skończyła się wraz z 2011 rokiem. Potem GZUKiM zawarł ją z NSZZ Policjantów O/T Koła Emerytów i Rencistów Policyjnych w Lubinie ZZG „Empol” w Lubinie. Ten obowiązki przejął, ale pracowników już nie.
– A umowę zawieraliśmy tylko z GZUKiM-em, więc już nie wiemy co robić – dodaje załamana Alina Kurowska.
W sądzie byli dziś pełnomocnicy każdego z pracodawców. Nikt nie przyznaje się do mieszkańców Księginic. A ci już trzeci miesiąc nie mogą pracować, a co za tym idzie, nie zarabiają pieniędzy.
O sprawie pisaliśmy już kilkukrotnie:
/aktualnosci,17644,potraktowani_jak_smieci.html
/aktualnosci,17757,pytaja_za_co_zyc_.html
/aktualnosci,18713,sad_to_ich_jedyny_ratunek_.html
