Firmowa wigilia z siekierą w tle

25

LUBIN. Kiedy po firmowej wigilii wyszli na dwór, w aucie szefowej zastali wybitą szybę i siekierę wewnątrz. Od razu wezwali policję. – I na patrol czekaliśmy ponad dwie godziny! Nie pomagały kolejne telefony, a przez 40 minut dyżurny w ogóle nie podniósł słuchawki. I gdzie tu państwo prawa i bezpieczeństwo obywateli?! – denerwuje się lubinianin, który dziś rano odwiedził naszą redakcję.

Wczoraj pracownicy jednego z klubów fitness świętowali w lokalu na Ustroniu przy ulicy Budowniczych LGOM. Zebrali się około godz. 20.30. – Szefowa jest ze Środy Śląskiej, więc planowała posiedzieć z nami godzinkę i wracać do domu – opowiada mężczyzna. – Wychodzimy z lokalu, a tu szyba rozbita – dodaje.

Jak wynika z relacji mężczyzny, dyżurny policji kazał im czekać na patrol godzinę. – Bo podobno dużo było wczoraj różnych interwencji. Czekamy więc godzinę, a nikogo nie ma. Dzwonimy znowu i co słyszymy? Że mamy dalej czekać, bo nie jesteśmy jedyni w tym mieście. Podobno jechał już do nas patrol ze Ścinawy – dodaje.

– Powoli traciliśmy cierpliwość, więc dzwonimy znowu. A tu przez 40 minut nikt nie odbiera. I jak obywatel ma się czuć bezpieczny? – pyta zdenerwowany mężczyzna. – Kiedy się w końcu dodzwoniłem pytam, czy trzeba zgłosić trupa, żeby ktoś w końcu przyjechał? – dodaje poirytowany.

Policja przyjechała przed północą. – I pierwsze, co zrobili, to zapytali, gdzie jest ten pan, który się tak awanturował – dodaje lubinianin. – I co o naszym mieście ma sobie pomyśleć mieszkanka Środy Śląskiej? Że lekceważy się tu ludzi? – pyta.

Rzecznik lubińskiej policji Jan Pociecha zapewnia, że tak długi czas oczekiwania wynika z natłoku obowiązków. – Od wczorajszego popołudnia do dzisiaj rano odnotowaliśmy aż 45 interwencji, a zwykle jest ich około 20. Mieliśmy więc dwa razy tyle pracy – tłumaczy.

– Rozumiemy obywateli, którzy dzwonią do nas ze zgłoszeniami, bo to oczywiste, że chcieliby, by patrol od razu był na miejscu. Ale mieszkańcy muszą też nas zrozumieć. Są sprawy ważne i ważniejsze i jeśli w tym czasie mieliśmy też zgłoszenie o nietrzeźwych kierowcach, kolizjach, awanturach domowych, zatrzymaniu mężczyzn, którzy posiadali narkotyki czy kradzieżach, to oczywiste, że najpierw musimy zająć się tamtymi sprawami – tłumaczy aspirant sztabowy Pociecha.

Rzecznik dodaje też, że mieszkańcy powinni pamiętać, iż dzwoniąc na policyjny numer alarmowy, nigdy nie usłyszymy sygnału zajętości. – Nawet jeśli dyżurny rozmawia przez telefon. Nie oznacza to jednak, że nikt nie chce odebrać telefonu, a jedynie, że linia jest zajęta – podkreśla.


POWIĄZANE ARTYKUŁY