LUBIN. – Za pierwszym razem bardzo się denerwowałyśmy, ale teraz już, gdy znamy prezydenta, to nie ma takiego stresu – mówią z uśmiechem 9-letnie Letycja i Karolina, harcerki ze Szkoły Podstawowej nr 8, które z kolegami przyniosły dziś do urzędu miejskiego betlejemskie światełko pokoju. Mali harcerze odwiedzili także starostę i wójt gminy Lubin.
– Postawię światełko na biurku w urzędzie, żeby mi przypomniało o cieple rodzinnym, o wierze i nadziei – powiedział harcerzom prezydent Robert Raczyński, częstując swoich gości cukierkami.
Tak jak wcześniej od starosty Tadeusza Kielana maluchy dostały od włodarza drobne upominki. Zaśpiewały też, przygotowywaną od jakiegoś czasu piosenkę o światełku betlejemskim.
– Denerwowałyśmy się bardzo przed pierwszą wizytą u prezydenta – mówią zgodnie Letycja i Karolina. – No i zdenerwowałyśmy się, gdy wetknięto nam tyle mikrofonów pod same buzie – wyznają ze śmiechem. – Teraz już nie, bo to nasza kolejna wizyta.
W starosty dzieci najpierw pięknie odśpiewały kolędę. Gospodarz złożył wszystkim maluchom życzenia, życząc przede wszystkim samych piątek w szkole i dużo prezentów pod choinką. W zamian za tak miłe odwiedziny, starosta obdarował dzieci upominkami.
Kiedy one zajadały się cukierkami, Tadeusz Kielan opowiadał o swoich doświadczeniach na biwakach, kiedy był w ich wieku. Dzieci z kolei chętnie opowiadały o swoich planach na ferie zimowe a harcerze w mundurach o odznaczeniach, które zdobyli.
Co roku tuż przed świętami, lubińscy harcerze roznoszą po mieście światełko betlejemskie. Dziś dotarli do urzędu miejskiego, prezydenta Lubina, starosty lubińskiego i wójt gminy Lubin. Pójdą również do szkół, szpitali i innych instytucji znajdujących się w mieście.