Zachęcają do szczepień, a szczepionek brak

1376

Tegoroczna kampania rządowa zachęcająca do szczepień w związku z pandemią, przyniosła skutek. I to dużo większy niż oczekiwano. Może się jednak okazać, że nie każdemu chętnemu uda się zaszczepić. W polskich aptekach szczepionek jest bowiem jak na lekarstwo…

Eksperci nie mają żadnych wątpliwości, że druga fala zachorowań na koronawirusa zejdzie się z sezonem zakażeń na grypę. To może oznaczać, że duża liczba zachorowań na choroby grypopodobne przeciąży polski system zdrowia. Przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia już od kilku tygodni apelują o szczepienie się na grypę. Wygląda na to, że apele te podziałały na Polaków. Problem w tym, że wobec zwiększonego zainteresowania, może w tym roku zabraknąć wystarczającej liczby szczepionek. 

Jak poinformował niedawno resort zdrowia, w sumie do naszego kraju ma trafić ok. 2 mln dawek szczepionek. 1,2 mln będą stanowić szczepionki Vaxigrip Tetra, a pozostałe 0,8 mln, które mają się pojawić najbliższych tygodniach, to: Influvac Tetra, Fluarix Tetra i Fluenz Tetra. To może nie wystarczyć, ponieważ chętnych może być w tym roku znacznie więcej.

Co ważne, od początku września obowiązuje nowa lista leków refundowanych, na której znalazły się także szczepionki przeciw grypie dla rozszerzonych grup: dzieci (od 2 do 5 roku życia), chorych przewlekle (od 18 do 65 roku życia),  kobiet w ciąży oraz seniorów 65+. Refundacja wynosi 50 procent, a dla seniorów powyżej 75. roku życia szczepionki będą bezpłatne.

Oznacza to, że w tym roku szczepionek może nie wystarczyć dla wszystkich chcących się zaszczepić.

– To zmieniło rynek w tym sensie, że część szczepionek, które dotychczas były komercyjnie dostępne na 100 procent, są teraz dostępne na receptę. Stąd jest pewne zamieszanie, bo apteki muszą mieć szczepionki na refundację, ale dalej dostawy nie podlegają żadnej kontroli rządowej. W tej chwili to jest tylko próba dyskusji, jak zwiększyć dostawy do Polski, bo oceniamy, że zapotrzebowanie na szczepionki jest co najmniej dwukrotnie wyższe niż zadeklarowana liczba dawek – tłumaczy na antenie TVN24 dr Paweł Grzesiowski, specjalista ds. zakażeń.

Polski rynek nie był zbyt atrakcyjny dla producentów szczepionek na grypę. Teraz może być trudno to zmienić, choć nie oznacza to, że już nic więcej nie pojawi się na naszym rynku. Do aptek w całym kraju już teraz ustawiają się kolejki za szczepionkami, których jest bardzo mało. O ich dostępność zapytaliśmy w kilku lubińskich aptekach. Żadna z nich nie dysponowała na dzisiaj choćby jedną dawką szczepionki.

– Ostatnio otrzymaliśmy trzy sztuki, które niemal natychmiast zostały wykupione. Nie wiemy kiedy będzie kolejna dostawa szczepionek z hurtowni – usłyszeliśmy od jednej z farmaceutek.

Fot. Pixabay

Przychodnie zdrowia na tę chwilę również nie wiedzą, kiedy ruszą szczepienia przeciw grypie. Próbując się umówić na szczepienie w Lubmedzie, automatyczna sekretarka powiedziała, że „Rejestracja na szczepienia przeciwko grypie będzie możliwa w momencie, kiedy szczepionki zostaną udostępnione przez producentów. Sugerowany termin to druga połowa września”. Podobną informację usłyszeliśmy także w Medicusie, gdzie kazano „dzwonić i pytać za tydzień, bo w tej chwili nie ma szczepionek”.

– Rzeczywiście jest bardzo duże zainteresowanie. Jednak szczepionki, to nie są bułki, tego się nie tworzy z dnia na dzień. To proces który trwa wiele miesięcy i na początku tego roku zaczęto produkcję, jak jeszcze nie było pandemii – mówi dla money.pl farmaceuta Krzysztof Góra, ekspert Fundacji Republikańskiej ds. ochrony zdrowia.

Według zaleceń Światowej Organizacja Zdrowia poziom wyszczepialności przeciwko grypie powinien wynosić 75 proc., w Polsce aktualnie mamy nieco ponad 4 proc. dla całej populacji. Dla porównania w Wielkiej Brytanii szczepi się 78 proc., w Holandii 76 proc., a we Włoszech i Francji ponad 70 proc. osób.


POWIĄZANE ARTYKUŁY