Zaległe spotkanie 3 kolejki Superligi PGNiG Kobiet, podopieczne Bożeny Karkut rozstrzygnęły na swoją korzyść. Choć Metraco pokonało KSS Kielce 25:22, to z przebiegu spotkania nie można było jasno stwierdzić, że Zagłębie przywiezie do Lubina pewne 2 punkty.
Do zespołu wróciły kadrowiczki, czyli Klaudia Pielesz, Joanna Obrusiewicz, Kaja Załęczna oraz Kinga Byzdra. Metraco prowadziło już od pierwszych minut spotkania, jednak kielczanki zbytnio nieodstawały. Zespół gospodarzy potrafił szybko odrabiać straty. Miedziowe prowadziły maksymalnie różnicą trzech trafień. Widać było lekkie zmęczenie naszych reprezentantek Polski. W końcu nic dziwnego. Dziewczęta nie miały żadnej przerwy na oddech. Niemniej jednak podopieczne Bożeny Karkut wyprzedzały swoje rywalki o krok. Do przerwy wygrywały z KSS Kielce 11:8.
W drugiej partii, bardzo często na tablicy wyników pojawiał się remis. Należy wspomnieć, że miedziowe grały ze sporym osłabieniem. Aż trzy zawodniczki zobaczyły czerwone kartki (były one spowodowane ilością kar, a nie brutalnymi faulami). Były to Jelić, Obrusiewicz oraz Pałgan. Dopiero w 54. minucie Zagłębie znacznie odskoczyło. Przy stanie 21:19 dla lubinianiek, nie było już wątpliwości, że to one opuszczą kielecką halę jako zwyciężczynie. Ostatecznie miedziowe wygrały 25:22. I choć było to minimalne zwycięstwo, to nie zmienia faktu, że podopieczne Bożeny Karkut, na swoje konto dopisały kolejne 2 punkty. – Na pewno ten mecz jest dużym zaskoczeniem. Spodziewaliśmy się, że Zagłębie wygra wyżej. Choć w całym meczu nie prowadziliśmy ani razu, to jednak był często remis i szansa na pozytywny wynik. Obraz meczu mogliśmy zmienić za sprawą trzech rzutów karnych, których nie wykorzystaliśmy. Duże pokłony w kierunku naszej bramkarki Iwony Muszioł – skomentował spotkanie Marcin Janiszewski, kierownik KSS Kielce.