LUBIN. Pracownicy Miedziowego Centrum Zdrowia domagają się podwyżek. Szefostwo odmawia. – Nie stać nas na takie podwyżki – stwierdza Edward Schmidt, prezes placówki. Związki zawodowe weszły więc w spór zbiorowy z zarządem spółki.
Rozmowy w sprawie podwyżek związkowcy z MCZ prowadzą już od jakiegoś czasu. Ponieważ stronom nie udało się dojść do porozumienia, w październiku związki weszły w spór zbiorowy z szefostwem spółki.
Pracownicy żądają 300 zł podwyżki stawek.
– Wszystko, co nam ostatecznie zaproponowano, to 100 zł płacone jako rodzaj premii do końca roku, a co później, to się zobaczy – mówi Barbara Popielarz, przewodniczącą ZZPPM MCZ, w „Związkowcu”. – Nie wyraziliśmy zgody na przyjęcie takiej jałmużny. Oczekujemy realizacji naszych postulatów, które w sposób systemowy spowodowałyby wzrost wynagrodzeń.
Jak mówi prezes spółki, rozmowy wciąż trwają.
ZZPPM prowadzi z zarządem jeszcze dwa inne spory. Obecnie są one zawieszone. Dotyczą wprowadzenia Pracowniczego Programu Emerytalnego oraz podwyżki wynagrodzeń. W przypadku jednego zostało już nawet przeprowadzone referendum strajkowe, więc związek mógłby nawet rozpocząć strajk.